Lider tabeli polskiej ekstraklasy przegrał na wyjeździe wygrany mecz. Torunianie prowadzili w drugiej dogrywce 103:97 i mieli piłkę. Przez ostatnią minutę zrobili jednak wszystko, co było możliwe, żeby podać rękę rywalom, a w ostatnich sekundach meczu podali im nawet do rąk piłkę. Ci przeprowadzili szybką kontrę i wykorzystali kolejny z prezentów wicemistrzów Polski.
Na nic zdały się popisy strzeleckie Chrisa Wrighta, który rzucił 31 pkt i Keitha Hornsby'ego, który dołożył 23. Polski zespół zostawił wiele sił i potu na parkiecie w Belgii, ale wydaje się, że ostatecznie przekreślił swoje szanse na walkę o awans do fazy play off. Rywale byli już na deskach, ale ewidentnie podopiecznym trenera Sebastiana Machowskiego zabrakło zimnej głowy oraz większej jakości zawodników wchodzących z ławki.
Przez większość meczu polski zespół zaprezentował się na parkiecie bardzo solidnie. Przez trzy kwarty był drużyną sporo lepszą od gospodarzy. Czwarta przyniosła pogoń Belgów i w konsekwencji dwie dogrywki. W tych inicjatywa należała do zespołu Polskiego Cukru... do ostatniej minuty. Filou sukces zawdzięcza gównie świetnemu Braianowi Angoli, który nie dość, że na sekundę przed końcem trafił decydujący rzut po przechwycie piłki, to w całym meczu rzucił 33 pkt.
Kolejne spotkanie w Lidze Mistrzów FIBA Polski Cukier rozegra u siebie 11 grudnia z hiszpańskim BAXI Manresa, z którym w pierwszej kolejce fazy grupowej przegrali na wyjeździe 81:85.
Filou Ostenda - Polski Cukier 105:103 po dwóch dogrywkach (19:24, 16:16, 22:25, 27:19, 8:8, 13:11)
