Rozpoczął się czas wizyty duszpasterskiej, czyli tzw. kolędy. Ile dać księdzu w kopercie? - zastanawiają się wierni. Wszelkie wątpliwości rozwiewa salwatorianin ks. Rafał Główczyński z parafii św. Michała Archanioła w Piastowie. Mówi wprost: jeżeli ktoś ma problem, nie musi składać ofiary!
Ks. Główczyński podkreślił, że celem wizyty duszpasterskiej, popularnie zwanej kolędą, jest spotkanie i nawiązanie bliższej relacji pomiędzy księdzem a jego parafianami. Wyjaśnił, że w niektórych regionach Polski wizyta duszpasterska zaczyna się od wspólnego zaśpiewania kolędy, jednak są regiony, gdzie nie ma takiego zwyczaju. Stałym elementem kolędy jest natomiast wspólna modlitwa i pobłogosławienie domu lub mieszkania.
- Mam wrażenie, że obecnie sens kolędy został mocno wypaczony. Części ludzi kojarzy się ona głównie ze zbieraniem kopert, niestety także przez samych księży, którzy potrafią dać odczuć, że jest to ważny element wizyty duszpasterskiej
- ocenił.
Według ks. Główczyńskiego, wierni najczęściej reagują na wizytę księdza pozytywnie. "Osobiście nigdy nie spotkałem się z agresją czy hejtem. Zdarzały się osoby wycofane, które nie chciały zaangażować się w rozmowę, ale zazwyczaj wizyta przebiega w dobrej atmosferze" - ocenił.
Jak zaznaczył, co roku najwięcej emocji wzbudza temat "koperty", czyli ofiary zwyczajowo wręczanej księdzu przy okazji wizyty.
- Jestem zdania, że jeśli ktoś ma problem z dawaniem księdzu pieniędzy, to lepiej, żeby żadnej ofiary nie składał. Naprawdę, to nie jest konieczne. Lepiej, żeby potraktował kolędę jako zwykłe spotkanie
- zastrzegł.
Przyznał, że o parafiach, w których jest odgórnie narzucony "cennik" za wizytę duszpasterską, słyszał jedynie z mediów. "Pewnie zdarzają się takie przypadki, ale mam wrażenie, że to margines" - uznał. Zaznaczył, że najczęstsza kwota, którą ofiarują parafianie, waha się od 50 do 100 zł.
Wyjaśnił, że parafie mają swoje bieżące wydatki i najczęściej na ich pokrycie idą pieniądze z ofiar. Dodał, że część z tej kwoty zawsze jest przekazywana księdzu, a część oddawana do kurii, która przekazuje pieniądze np. na dom księży emerytów, seminarium duchowne lub misje.
- Ja zawsze na zakończenie pytam, czy dana rodzina nie ma pilniejszych wydatków. Biorę pieniądze dopiero wtedy, kiedy ktoś nalega. Wiem, że wielu księży robi podobnie
- poinformował