Od pierwszych dni wojny na Ukrainie naród polski ruszył pomocą uchodźcom. Zaangażowanie Polaków wielokrotnie docenione zostało na arenie międzynarodowej. Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas mszy z udziałem Episkopatu Polski w zakopiańskim sanktuarium p.w. Świętej Rodziny wytłumaczył skąd wzięła się w Polakach ta potrzeba niesienia pomocy realnie tego potrzebującym. „W krajach, gdzie już nie ma miejsca dla Boga w przestrzeni publicznej, nie ma także otwartych domów dla uchodźców. Są co najwyżej przejściowe obozy” – mówił abp Jędraszewski. To, że w Polsce sytuacja wygląda zupełnie inaczej nie jest dziełem przypadku.
Do naszej granicy przybyły setki tysięcy Ukraińców uchodzących przed wojną i polskie rodziny ich przyjęły. Nikt nie pytał, za ile to będzie i jak długo to będzie trwało. Po prostu trzeba było przyjąć. Objawił się w tym budzący zrumienienia całego świata chrześcijański duch naszego narodu, bo niezależnie od tego, jak daleko czy blisko aktualnego życia Kościoła, są ludzie, którzy okazali wielkość swego serca. Niewątpliwie okazało się i objawiło światu to, co najistotniejsze - chrześcijański duch trwający w naszej ojczyźnie ponad 1050 lat, przekazywany z pokolenia na pokolenie.
- zaznaczył abp Jędraszewski.
Arcybiskup Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że są podejmowane próby wypierania chrześcijaństwa, zwłaszcza z przestrzeni publicznej, także ze szkół.
Metropolita krakowski zwrócił także uwagę na problemy, jakie dotkają rodziny. Odnosząc się do wizyty Jana Pawła II sprzed 25 lat właśnie w zakopiańskim kościele p.w. Świętej Rodziny abp Jędraszewski przypomniał, że wówczas papież zwrócił się do rodziców, aby czuwali nad przyszłością dzieci, żeby „mieli odwagę i mocne zasoby wiary, by to, co najbardziej wspaniałe w ich sercu przekazali dzieciom i bronili się przed tym, żeby wielkie dzieło wychowania dzieci zlecać instytucjom, bo bardzo często te nie mają nic wspólnego z Chrystusem, ani Ewangelią”.
Metropolita podkreślił, że wiele problemów, jakie dotykają dzieci wynika z kryzysu rodziny i kryzysu wiary.
Ile jest tragedii dziecięcych związanych z tym, że rodzice wybierają inny sposób świętowania niedzieli czy uroczystości niż ten, który należy do normalnego życia katolickiego. Ile jeszcze większych tragedii dzieci i młodzieży wynika z tego, że ich rodzice postanawiają w pewnym momencie przerwać wspólne życie i każdy z nich idzie własną drogą i uważają, że wszystko jest załatwione, jeżeli sąd przypisze, ile dni dziecko będzie mogło spędzić z matką czy z ojcem. A to dzieci są największą ofiarą tragedii rozpadu małżeństwa.
- mówił abp Jędraszewski.