"Koncentracja mediów to silny przeciwnik". Przewodniczący KRRiT o rynku medialnym w Polsce

Red. Kania przywołała wystosowany wczoraj list przez premiera Mateusza Morawieckiego do prezesa Ringier Axel Springer Polska. Szef polskiego rządu zareagował po artykułach, jakie pojawiły się na portalu „Onet” i w tygodniku „Newsweek”.

„Nikomu nie wolno relatywizować historii. Współczesne media, a zwłaszcza internet, obarczone są olbrzymią dozą odpowiedzialności za słowo. Powiedziałbym, że bezprecedensową w historii - ich zasięgi, siła oddziaływania i wpływ na opinię publiczną są większe niż kiedykolwiek”

- napisał premier.

Zapewnił o byciu zwolennikiem i obrońcą pluralizmu medialnego, ale „jako obywatel, internauta i historyk”, musiał zabrać głos w sprawie.

- Potrzebujemy dziś dekoncentracji mediów? Jeśli tak, dlaczego?

- dopytała wprost prowadząca.

- Każdy może i ma prawo mówić, co chce. My mamy prawo być w pełni świadomi tego, co odbieramy. Musimy dobrze wiedzieć, z jakich ust słyszymy jaką treść. Prawo do informacji to również prawo do świadomej informacji - rozpoczął Kołodziejski.

Przyznał, że „prawo do informacji to również prawo do pluralizmu informacji”. - Informacja to część całego świata, uniwersum medialnego. Ten składa się z wielu czynników. Skład redakcji, dystrybucja, reklama… Koncentracja mediów jest bardzo silnym i groźnym przeciwnikiem - ocenił rozmówca Polskiego Radia 24.

- Nie wystarczy chęć do stworzenia informacji, zbudowania redakcji. Trzeba też wbić się w cały ten ekosystem medialny. Przeszkód jest wiele. Koncentracja największych grup medialnych, poprzez różne etapy tego łańcucha wartości, czy później dystrybucja tego medium. Dekoncentracja jest niezbędna, jeśli chcemy zapewnić równy dostęp do świata mediów wszystkim, którzy chcą na tym świecie zaistnieć

- przyznał przewodniczący KRRiT.

 

Źródło: Polskie Radio 24, niezalezna.pl

#Witold Kołodziejski #dekoncentracja mediów #KRRiT