Projekt, przygotowany przez władze miasta, a dotyczący podwyżek opłat za wywóz śmieci zakładał, że mieszkańcy stolicy regionu świętokrzyskiego od marca 2020 roku płaciliby 16 zł za śmieci segregowane i 32 zł na niesegregowane, a nie jak do tej pory 9,50 i 12 zł. Jednak za podwyżką opowiedziało się tylko 9 radnych, a 14 głosowało przeciwko. Gdyby propozycja przeszła, do budżetu w przyszłym roku trafiłoby z tego tytułu dodatkowe 11 mln zł.
- Nie nazwałbym tego podwyżką, tylko urealnieniem cen, które są obecnie na rynku w Polsce. Jest to najniższa stawka w kraju. To jest realna propozycja. To, że te wyższe stawki nie weszły w życie oznacza, iż inwestycje, które planowaliśmy trzeba będzie prawdopodobnie przesunąć i podnieść kapitał Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami. Musimy załatać dziurę, która powstanie w budżecie
– powiedział po głosowaniu wiceprezydent Kielc Arkadiusz Kubiec.
W głosowaniach przepadły również kolejne podwyżki zaproponowane przez miasto: około 50-procentowy wzrost podatku od nieruchomości, wzrost cen biletów autobusowych, za pobyt dziecka w żłobku i opłat za parkowanie.
- Bardzo żałuję, że wszystkie propozycje przepadły, bo część z nich była przygotowana bardzo sensownie i część była zasadna, jak podwyżka cen biletów komunikacji publicznej czy w strefie płatnego parkowania. Myślę, że zabrakło trochę zdrowego rozsądku i pewnie będziemy do części z tych podwyżek wracać, bo np. opłata śmieciowa jest rzeczą, którą będziemy musieli podjąć i z tym problemem się zmierzyć
– zaznaczyła radna Platformy Obywatelskiej Agata Wojda.
Przeciwko wszystkim podwyżkom głosowali radni Prawa i Sprawiedliwości.
- Moim zdaniem, te uchwały zostały źle przygotowane, nie dostaliśmy żadnego uzasadnienia, dlaczego te podwyżki miałyby być wprowadzone. One się zmieniają w zależności od sytuacji. Jeśli chodzi o wywóz śmieci, jeszcze tydzień temu była mowa o kwocie 19 zł, a teraz padła propozycja 16 zł. Nie przyjmujemy do wiadomości, że to jest dokładnie wyliczone
– tłumaczył wiceprzewodniczący kieleckiej Rady Miasta Jarosław Karyś.
Podwyżek nie poparł również przewodniczący rady Kamil Suchański, który do wyborów szedł razem z obecnym prezydentem Kielc, a już od pewnego czasu krytykuje poczynania włodarza miasta.
- Te wszystkie działania świadczą, że pan prezydent diametralnie odchodzi od realizacji programu wyborczego. Dlatego pytam - jaki ma inny program na Kielce? Nie poznałem go, a te podwyżki mnie nie przekonały i nie przekonały mnie również uzasadnienia ich wprowadzenia
– podkreślił Suchański.
Wprowadzenie wszystkich podwyżek w życie oznaczałoby dla miasta dodatkowe 21 mln zł.
- Trzeba pamiętać, że ta kwota jest zapisana w propozycji budżetu. Oznacza to, że trzeba będzie całkowicie zrewidować budżet. Albo podjąć dodatkowe rozmowy z radnymi, aby ich do tych propozycji przekonać. Bowiem wszystkie możliwe oszczędności zostały już wprowadzone
– powiedziała wiceprezydent Kielc, Danuta Papaj, która nie ukrywała, że wszystkie propozycje podwyżek powinny jeszcze raz trafić pod obrady kieleckiej rady miasta.
- Co prawda, uchwała podatkowa może podlegać procedowaniu ostatni raz 5 grudnia, ale wszystkie pozostałe mogą być przedstawione w terminach późniejszych. Być może lekkie modyfikacje tych uchwał sprawiłyby, że zyskałyby akceptację radnych
– dodała Papaj.