Kandydat na szefa PO broni Grodzkiego. „Absolutnie nie powinien podawać się do dymisji”
Co sądzi o oskarżeniach ws. brania łapówek pod adresem marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego kandydat na przyszłego lidera głównej partii opozycyjnej w Polsce? - Absolutnie nie powinien podawać się do dymisji, bo pojawiające się oskarżenia, że brał pieniądze za operacje, wyglądają na próby dyskredytowania go - stwierdził Tomasz Siemoniak.
Siemoniak był pytany dziś przez dziennikarzy, czy Grodzki powinien podać się do dymisji z funkcji marszałka Senatu w związku z pojawiającymi się w mediach zarzutami korupcyjnymi pod jego adresem.
- Wydaje mi się, że te oskarżenia są nic nie warte i jest to kampania dyskredytowania trzeciej osoby w państwie - powiedział Siemoniak. - Widziałem takie doniesienie, że miał rzekomo dostać 4 grosze łapówki w przeliczeniu na zdenominowane pieniądze
- dodał.
Podkreślił, że zna profesora Grodzkiego wiele lat i uważa, że jest on „bardzo uczciwym i przyzwoitym człowiekiem”. - Znam też wiele historii o jego pacjentach, którzy są mu bardzo wdzięczni, bo jest to urodzony lekarz - powiedział Siemoniak.
Zwrócił uwagę, że przez lata nie było na Grodzkiego żadnych skarg, także wtedy, gdy był on senatorem, a pojawiły się dopiero jak został marszałkiem Senatu. - Marnie wyglądają te oskarżenia, są odpowiednie organy do wyjaśniania tego rodzaju spraw, niech je wyjaśniają, ja w tym widzę kampanię dyskredytowania marszałka Senatu - stwierdził Siemoniak.
Dopytywany, czy zatem Grodzki powinien podawać się do dymisji, odpowiedział: „Absolutnie nie”.
„Gazeta Polska Codziennie” opublikowała w grudniu artykuł "Naganiacz „z metra cięty”", w którym autorzy przywołują relację „pani Józefy”, która oskarżyła Grodzkiego o „zbieranie cegiełek od pacjentów”.
„Na oddziale torakochirurgii szpitala Szczecin-Zdunowo, kierowanym przez prof. Tomasza Grodzkiego, rodzina pani Józefy musiała zapłacić 5 tys. zł za lepszą opiekę”
- napisała „GPC”.
Źródło: PAP, niezalezna.pl
