Jak wyglądała obrona dobrego imienia Polski przed krzyżacką propagandą? O tym mówiono dziś w "Politycznej Kawie" na antenie Telewizji Republika. Okazuje się, że nawet w czasach Bitwy pod Grunwaldem dochodziło do aktów oczerniania Polski.
Gościem Tomasza Sakiewicza w "Politycznej Kawie" był Tomasz Łysiak, szef działu Historia w "Gazecie Polskiej" - pisarz, scenarzysta i dziennikarz. Mowa była o Bitwie pod Grunwaldem i o propagandzie, jaka wówczas toczyła się ze strony krzyżackiej, a miała na celu osłabienie wizerunku Polski.
- To ważne i znamienne, że ta "Bogurodzica" była śpiewana na początku, ale nie tylko to - jeszcze były dwie msze przecież odprawione przez króla Władysława Jagiełłę. Ale rzecz była o tyle znamienna, że przecież Krzyżacy próbowali starcie z ówczesną Polską pokazywać właśnie w świetle pewnego starcia cywilizacyjnego, pokazywali nas ciągle jako pogan. Nazajutrz po bitwie zaczęła się walka propagandowa, jak to nasze zwycięstwo a klęskę krzyżacką pokazać nie z punktu widzenia militarnego, ale z punktu widzenia propagandowego
- mówił.
Tomasz Łysiak wspomniał również o soborze w Konstancji. Tam również rozegrała się walka o dobre imię Polski.
- Żeby dobrze opowiadać o Bitwie pod Grunwaldem to trzeba sięgnąć do 1414 roku i soboru w Konstancji. Tam naprawdę na oczach świata rozegrał się dramat sądowy, w którym chodziło o wizerunek Polski. Tuż po bitwie Krzyżacy rozpętali potworną nagonkę propagandową. Dominikanin Falkenberg napisał taki paszkwil na Polskę i ten paszkwil był rozprowadzany w całej ówczesnej Europie. W tym paszkwilu chodziło o to, jak pokazać Polskę i Polaków, były takie wzmianki, że jesteśmy poganami, że przed bitwą i w trakcie bitwy składano - uwaga - ofiary pogańskie, z zarzynaniem wołów, paleniem pogańskich ognisk. Pokazywano nas jako pogańskie dzikie bestie, a zakon krzyżacki miał reprezentować to, co jest po stronie kultury łacińskiej i chrześcijańskiej
- przypominał szef działu Historia "GP".
- Polska strona postanowiła na to odpowiedzieć i wysłała do Konstancji specjalną ekipę. Mikołaj Trąba, ale przede wszystkim Paweł Włodkowic. I to Włodkowic na trwającym wiele dni procesie w Konstancji udowadniał punkt po punkcie, jaka jest Polska, jakie są te niemieckie, krzyżackie kłamstwa dotyczące Polski. Co więcej, nawet ściągnął świadków na ten proces, postawił takich prostych Żmudzinów i opowiedzieli o tym, co robią Krzyżacy, jak wygląda "ewangelizacja krzyżacka", za pomocą miecza, palenia wiosek, mordowania
- dodał.
- To zwycięstwo Pawła Włodkowica w Konstancji miało niebagatelne znaczenie. Pokazywało na jakich wartościach, fundamentach jest budowana współczesna Polska. Na fundamentach prawdziwej Ewangelii, na fundamentach miłości
- podkreślił.