Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Igrzyska są dla niego ważniejsze niż MMA

Zapaśnik Tadeusz Michalik (KS Sobieski Poznań) po nieco spokojniejszym poprzednim sezonie, w pełni sił wraca do poważnej rywalizacji. Celem jest jak najszybsze zdobycie kwalifikacji olimpijskiej, o którą powalczy na wrześniowych mistrzostwach świata.

Tadeusz Michalik
Tadeusz Michalik
Klapi, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Michalik po igrzyskach olimpijskich w Tokio, gdzie wywalczył brązowy medal, zrobił sobie nieco dłuższą przerwę od zapasów. Ten sezon jednak zamierza potraktować bardzo poważnie, bo na horyzoncie są już kolejne igrzyska. Na niedawno zakończonych mistrzostwach Polski w Raciborzu zdobył kolejny złoty medal, ale pierwszy po trzyletniej przerwie. W finałowej walce pokonał kolegę z klubu Artioma Szumskiego.

"Po igrzyskach w Tokio zrobiłem sobie przerwę, bo uważałem, że sobie na nią zasłużyłem. Luźniej potraktowałem kolejny sezon, ale i tak udało mi się w ubiegłym roku dotrzeć do finału mistrzostw Polski, co uważałem za dobry wynik. W finale przegrałem z klubowym kolegą Gerardem Kurniczakiem"

– opowiadał zapaśnik KS Sobieski Poznań.

Jak dodał, to był dopiero początek wewnętrznej rywalizacji. Tylko najlepszy zawodnik w danej kategorii wagowej pojedzie we wrześniu na mistrzostwa świata do Serbii.

Odskocznią... traktor

"Te mistrzostwa Polski były dopiero początkiem startów. Przed mistrzostwami świata czekają nas jeszcze Memoriał Pytlasińskiego oraz turnieje w Niemczech i na Litwie"

- wyjaśnił Michalik startujący w wadze do 97 kg.

W Belgradzie dla najlepszej piątki czekają bilety do Paryża. Kwalifikację uzyskają medaliści, natomiast przegrani pojedynków o brązowy medal zmierzą się w dodatkowej walce o przepustkę olimpijską.

"Nie ukrywam, że właśnie na mistrzostwach świata będę chciał już sobie zapewnić start w Paryżu. To daje ogromny komfort w przygotowaniach. Tak miałem właśnie przed igrzyskami w Tokio, które zostały jeszcze przesunięte o rok. Podczas gdy ja mogłem już na spokojnie przygotowywać się do igrzysk, moi koledzy musieli walczyć w turniejach kwalifikacyjnych"

– tłumaczył.

Przed kadrą zapaśników za tydzień kolejny okres przygotowawczy. W drugiej połowie maja wylecą na zgrupowanie wysokogórskie do Sierra Nevady, a kolejnym przystankiem będzie Giżycko. Michalik przed wylotem do Hiszpanii uda się Jasieńca, rodzinnej wsi położonej k. Świebodzina. W domu łączy odpoczynek z pracą, nierzadko wsiada na traktor i pomaga ojcu.

- Dla mnie jest to odskocznia, ważne, żeby głowa odpoczęła. Mamy jednak 35 hektarów, więc jest co robić. Nie ukrywam, że można się czasami "zajechać" – zażartował.

Co z MMA?

Sukces poznańskiego zapaśnika w Tokio sprawił, że coraz więcej młodzieży garnie się do zapasów i przychodzi do Sobieskiego.

"Krótko po igrzyskach nastąpił duży przypływ młodzieży. Myślę, że dla nich też było ważne, że trenują w klubie medalisty olimpijskiego, który czasem przyjdzie na ich trening albo ćwiczy obok nich. Zawsze miałem dobry kontakt z dzieciakami, chętnie z nimi pożartuję. Rodzice też pchają na salę dzieciaki, w tych najmłodszych grupach brakuje często miejsc"

- przyznał.

Michalik od czasu do czasu pojawia na galach MMA. Zapewnił jednak, że póki co, nie zamierza zmienić dyscypliny.

"Często dostaje zaproszenia, a że wielu moich kolegów, także zapaśników, bierze udział w tych galach, chętnie się pojawiam. Nigdy nie rozmawiałem z organizatorami o ewentualnym moim przyszłym występie na ringu. Ja skupiam się przede wszystkim na zapasach i Paryżu. Natomiast nie ukrywam, że lubię sporty walki, zawsze trochę kręci mnie coś innego. Zdarza mi się chodzić na treningi bokserskie, na ju-jitsu. Bo to zawsze coś innego dla głowy, a nie tylko zapasy i zapasy"

- zaznaczył.

Z drugiej strony 32-letni zapaśnik zdaje sobie sprawę, że może mu nie wystarczyć czasu na to, by osiągnąć jakiś poziom w MMA gwarantujący sukcesy.

"Żeby dojść do szczytu w zapasach, potrzebowałem 22 lat. To ile potrzebowałbym na to w MMA? Gdyby jednak pojawiła propozycja się, to najpierw musiałbym sprawdzić, czy do tego się nadaję, czy jest sens w to wchodzić. Nie sztuką jest wyjść na ring i dostać szybki łomot. Nie chcę, żeby później mnie kojarzono z jakimś słabym zawodnikiem MMA, a nie, że byłem zapaśnikiem, medalistą olimpijskim"

– podsumował Michalik. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

dp