Elżbieta I, nie chcąc pozostać w tyle za Hiszpanią i Portugalią, wysyłała kolejne ekspedycje, które miały za zadanie zbadać możliwości osiedlenia się na przyjaznej i żyznej ziemi. Jedna z takich wypraw, dowodzona przez kapitanów Philipa Amadasa i Arthura Barlowe’a dotarła do łańcucha wysepek przybrzeżnych (ang. Barrier Islands). Po ich eksploracji doszli oni do wniosku, że najlepszą do zamieszkania byłaby wyspa Roanoke, zamieszkana przez Indian z plemienia Kroatanów. Przyjazne kontakty, jakie nawiązano, skłoniły dwóch Indian do popłynięcia z Anglikami do ich ojczyzny. W Londynie zostali przedstawieni na dworze królewskim, natychmiast też rozpoczęto zbiórkę funduszy na założenie kolonii o nazwie Wirginia na cześć królowej dziewicy.
W kwietniu 1585 roku w portu wypłynęła flotylla – siedem statków unosiło w stronę nowego kontynentu sześciuset ludzi. W czerwcu rzucono kotwicę przy wyspie, gdzie rozpoczęto budowę fortu. Wyznaczono też kilka grup ekspedycyjnych do badania okolicy, w jednej z nich znaleźli się Thomas Harriot, angielski uczony, słynny astronom i etnograf oraz kartograf John White. Herriot wrócił wkrótce do Europy, gdzie wydał książkę „Krótki i prawdziwy raport o nowo odkrytej krainie Wirginii” (A Briefe and True Report of the New Found Land of Virginia), z ilustracjami White’a przedstawiającymi Indian, a także miejscową florę i faunę.
Tymczasem przyjazne początkowo stosunki z tubylcami zaczęły się stopniowo pogarszać. Anglicy domagali się od Indian dostaw jedzenia, wysepka nie była zbyt urodzajna, więc zaczęło brakować pokarmu. Ponadto dochodziło do aktów otwartej agresji, której przykładem jest spalenie całej indiańskiej wioski po kradzieży srebrnego kubka. Cześć miejscowych zbuntowała się i pod wodzą Pemisapana zaczęła okazywać otwartą wrogość kolonizatorom m.in. zablokowano dostawy żywności. Ci w odwecie zabili wodza, a jego głowę zatknęli przy bramie fortu, ale stosunki były już tak napięte, że zdecydowano się na ewakuację do Europy. Kiedy kilka dni później na wyspę przypłynął angielski statek z wyczekiwaną żywnością, nie zastał już nikogo. Na ląd zeszło kilkunastu żołnierzy, wypakowano jedzenie i zawrócono do Anglii. Indianie tylko na to czekali – zaatakowali niczego nie spodziewających się ludzi i wybili ich co do jednego.
Elżbieta I i jej ludzie nie porzucili myśli o zamorskich koloniach. W stronę Wirginii w 1587 roku popłynęły nowe statki pod dowództwem Johna White’a, który uznał że lepszym miejscem do zbudowania osady i portu będzie zatoka Chesapeake. Ale najpierw zacumowano przy starym forcie, gdzie znaleziono zwłoki jednego z żołnierzy. Widząc to kapitan dowodzący przeprawą odmówił dalszego żeglowania. 25 lipca 1587 roku założono drugą osadę, obok tej spalonej, i nazwano ją City of Raleigh. Dwadzieścia rodzin rozpoczynało życie na nowej ziemi. Ale Indianie pozostali nadal usposobieni wrogo i nieprzyjaźnie, m.in. zabili mężczyznę, który oddalił się od osiedla. Anglicy w odwecie zamordowali kilku tubylców. Wreszcie wszyscy doszli do wniosku, że trzeba trzymać się pierwotnych planów i przenieść nad zatokę. White wypłynął do Anglii, żeby ściągnąć posiłki. Wcześniej pożegnał Virginię – swoją wnuczkę – „pierwszą chrześcijankę urodzoną Wirginii”. Tu zaczyna się tajemnica kolonii.
John White, ze względu na trwającą wojnę z Hiszpanią, wrócił na wyspę po trzech latach. Przywitała go cisza. Osada była zniszczona, nigdzie jednak nie było ludzkich szczątków, a na drzewie znaleziono wycięty napis: CROATOAN. Była to nazwa pobliskiej wysepki. White nie znalazł jednak nikogo z osadników, dosłownie rozpłynęli się w powietrzu.
Od tego czasu snuto liczne domysły, co mogło stać się z kolonistami. Czy zginęli płynąc małym statkiem do Anglii, czy zostali zamordowani przez Indian, czy wreszcie przenieśli się gdzieś w głąb lądu i zasymilowali z mieszkańcami tamtych ziem? Co jakiś czas donoszono, że pojawiają się wśród Indian dzieci o białej skórze, że legendy mówią o ludziach, którzy byli potomkami białych. Od 2005 roku prowadzone są badania DNA, ale wyniki tych badań pozostają negatywne.