Kilka chwil po rozpoczęciu śniadania prasowego z przewodniczącą Krajowej Rady Sądownictwa zjawił się niezapowiedziany gość. Polityk Koalicji Obywatelskiej Tomasz Zimoch wparował, wyraźnie zdeterminowany do konfrontacji z sędzią Dagmarą Pawełczyk-Woicką. Wywiązała się gorąca dyskusja.
Dziś w siedzibie Krajowej Rady Sądownictwa zorganizowano śniadanie prasowe z przewodniczącą Rady Dagmarą Pawełczyk-Woicką. Jak zapowiedziała wcześniej zaproszonym dziennikarzom rzecznik KRS Ewa Łosińska, spotkanie miało dotyczyć złożonego w Sejmie projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, autorstwa obecnej KRS.
Niedługo po rozpoczęciu spotkania, na salę niezapowiedzianie wparował poseł Koalicji Obywatelskiej, członek KRS Tomasz Zimoch. - Mam spotkanie z dziennikarzami - przyznała zaskoczona sędzia Pawełczyk-Woicka. Polityk rozsiadł się i odparł, że także jest przedstawicielem mediów.
Po tym zarzucał przewodniczącej braki odpowiedniej organizacji pracy Rady czy umiejętności przyjmowania krytyki. Przekonywał o słuszności przyjętej przez Sejm ustawy o KRS, wskazując na wzorową legislację, poprzedzoną konsultacjami i wysłuchaniem publicznym.
Po co niezaproszony polityk wparował na śniadanie prasowe? Zapytany o swoje motywacje, przyznał:
„przyszedłem dziś do Krajowej Rady Sądownictwa zupełnie z innego powodu. Usłyszałem, że jest dyskusja o przyjętej ustawie o KRS”.
Nie odniósł się do uwagi, że dyskutowany miał być nie przyjęty projekt ustawy, a ten przygotowany przez samą Radę.
- Ponieważ piętnastka sędziów, członków KRS ma bardzo odmienne zdanie od projektu, który został przyjęty, tym bardziej mnie to zaciekawiło - przekonywał.
Po tym Zimoch dopytywał sędzię:
„ile razy przychyliła się pani do prośby parlamentarzystów, by zrobić przerwę w czasie ważnych głosowań w Sejmie?”.
Na odpowiedź „wielokrotnie” odparł: „ani razu”.
Gdy przewodnicząca KRS zaczęła prostować, Zimoch zerwał się na równe nogi:
„bardzo państwa przepraszam. Jeśli chcieliby się państwo spotkać z parlamentarzystami, członkami Krajowej Rady Sądownictwa to również bardzo chętnie takie śniadanie zorganizujemy”.
Opuścił salę wymieniając się jeszcze z Pawełczyk-Woicką:
Po zakończonym śniadaniu, przewodnicząca zaprosiła media na konferencję prasową.
Pytana o krytykę Zimocha podczas jego niezapowiedzianą wizytę, odparła:
„zarzucił mi złe prowadzenie obrad. Otóż ich prowadzenie jest bardzo trudne. Nie wszyscy posłowie respektują zasady, choćby nawet dobrego wychowania czy słownictwa. Jest ciągłe przerywanie, długie monologi. Kiedyś pozwoliłam mówić poseł Gasiuk-Pihowicz bez przerywania. Trwało do półtorej godziny. Trzeba przerywać, stąd ten zarzut jest nietrafiony”.