- Gdy Stanisław Gawłowski zaczął być pytany przez prokuratora o poszczególne wątki afery melioracyjne, o te wątki, w których ma postawione zarzuty, zasłaniał się brakiem pamięci, mówił, że dokumenty ze śledztwa, które w dziwnych okolicznościach trafiły do niego do domu albo do biura poselskiego ktoś mu przyniósł, ale nie pamięta kto - tak o procesie, w którym na ławie oskarżonych zasiada Gawłowski, mówił dzisiaj w TVP Info dziennikarz Radia Szczecin i "Gazety Polskiej", Tomasz Duklanowski.
Przed sądem w Szczecinie rozpoczął się proces dotyczący afery melioracyjnej. Dziś ponad cztery godziny składał dziś wyjaśnienia oskarżony w sprawie dotyczącej nieprawidłowości przy inwestycjach Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie senator Stanisław Gawłowski.
O zachowanie Gawłowskiego przed sądem pytany był dzisiaj w programie Michała Rachonia "Minęła 20" Tomasz Duklanowski, dziennikarz "Gazety Polskiej i Radia Szczecin".
- Gdy [Gawłowski] szedł do aresztu, mówił, że będzie pierwszym więźniem politycznym, natomiast już na samej sali rozpraw zmienił ton. Gdy zaczął być pytany przez prokuratora o poszczególne wątki afery melioracyjnej, o te wątki, w których ma postawione zarzuty, zasłaniał się brakiem pamięci, mówił, że dokumenty ze śledztwa, które w dziwnych okolicznościach trafiły do niego do domu albo do biura poselskiego ktoś mu przyniósł, ale nie pamięta kto
- powiedział Duklanowski.
- W zderzeniu z rzeczywistością sądową pan Gawłowski mówi inaczej, a przecież ja pamiętam, że gdy wyszedł z aresztu to powiedział, że "chce tego procesu, bo chce by cała prawda wyszła na jaw". Ta prawda w tej chwili wychodzi i naprawdę nie jest korzystna dla senatora Gawłowskiego. Myślę, że im dłużej ten proces będzie trwał, im więcej poznamy szczegółów z materiału dowodowego, tym ten obraz będzie coraz ciemniejszy
- dodał dziennikarz.
. @TDuklanowski (@radio_szczecin) w @tvp_info: Stanisław #Gawłowski podczas rozprawy zasłaniał się brakiem pamięci, mówił, że dokumenty ze śledztwa ktoś mu przynosił do domu. Prawda teraz wychodzi na jaw i nie jest dla niego korzystna#wieszwięcej #Minęła20 pic.twitter.com/3Ik8rRsVwL
— portal tvp.info ?? (@tvp_info) 22 stycznia 2020
Pięć z przedstawionych Gawłowskiemu przez Prokuraturę Krajową zarzutów ma charakter korupcyjny. Miał przyjąć łapówki o wartości co najmniej 733 tys. zł. Oprócz gotówki i apartamentu w Chorwacji miał też otrzymać dwa luksusowe zegarki od byłego dyrektora IMGW i jego zastępcy. Chodzi o okres, kiedy sprawował funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska w rządach PO-PSL.[polecam;https://niezalezna.pl/307034-gawlowski-zasiadl-na-lawie-oskarzonych-ws-afery-melioracyjnej-powinien-oczywiscie-zlozyc-mandat]
Miał też nakłaniać przedsiębiorcę z Darłowa Krzysztofa B. do wręczenia łapówki dyrektorowi Zarządu Melioracji Tomaszowi P. Prokuratura zarzuca też Gawłowskiemu tzw. pranie brudnych pieniędzy w związku z nieruchomością w Chorwacji. Pozostałe zarzuty dotyczą ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu w pracy doktorskiej.
Za przyjęcie korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej grozi do 12 lat więzienia.
Akt oskarżenia ws. wątku w tzw. aferze melioracyjnej objął 32 osoby, osiem z nich złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze, ich sprawę rozpatrzy sąd rejonowy.
Sędzia rozpoczął w piątek odczytywanie zeznań, które Gawłowski składał podczas przesłuchań. Przesłuchanie senatora ma być zakończone we wtorek, tego dnia ma też zostać przesłuchana żona senatora.