Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

„Fakt” – żelazna pięść Springera. Wściekłe ataki na Antoniego Macierewicza, PiS i szefa TVP

Tabloidy kierują się żelazną logiką, z którą politycy muszą się pogodzić. To, w jaki sposób piszą, czy to o poszczególnych decydentach, czy o partiach, zależy od sondaży opinii publicznej.

Filip Błażejowski/Gazeta Polska

Kiedy więc rząd jest popularny, może liczyć na życzliwość takich dzienników, ale gdy wyborcy odwracają się od rządzącej formacji – biada jej politykom. Liczy się bowiem sprzedaż i zysk, czyli żelazne prawa rynku. Przynajmniej w teorii, bowiem wydawany w Polsce dziennik szwajcarsko-niemieckiego koncernu Ringier Axel Springer zaprzecza tej zasadzie. Chociaż PiS bije rekordy popularności, jest przez gazetę wściekle atakowany, a dział polityczny pisma jest kontrolowany przez osoby otwarcie głoszące wrogość do konserwatywnych środowisk.

Wspólny mianownik: pogarda
Tylko w tym roku „Fakt” – bo o tym tytule mowa – rozpętał dwie brutalne wojny, których celem jest obrzydzenie Polakom PiS-u. Chodzi o serię ataków na ministra Antoniego Macierewicza i prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego. Oba ataki, co charakterystyczne, oparto nie na twardych dowodach nadużyć, ale na spekulacjach.
„Fakt” – obok tracącego czytelników „Newsweeka” – jest sztandarowym produktem koncernu Ringier Axel Springer, skierowanym do polskiego odbiorcy. Media RAS łączy jedno: od chwili przejęcia władzy przez PiS stanowią jednolity front uderzający w polską prawicę. De facto mówią jednym głosem z niemieckojęzycznymi tytułami Springera. Nie dziwi to w świetle ujawnionych instrukcji prezesa koncernu Marka Dekana, które zostały przez komentatorów ocenione jako łamiąca wszelkie zasady etyki medialnej próba wpływania na niezależność dziennikarzy.
O ile „Newsweek”, skierowany do „elit” (elit w rozumieniu polityków PO, oczywiście) pozwolił sobie na niewybredne ataki na beneficjentów programu Rodzina 500+, to adresowany do masowego odbiorcy „Fakt” nie może sobie na otwartą pogardę pozwolić. Dlatego skupia się na osobach publicznych, którym opozycja od dłuższego czasu przyprawia „gębę”. „Fakt” – obok „Gazety Wyborczej” – stał się głównym medium promującym książkę Tomasza Piątka, będącą paszkwilem na ministra Macierewicza. Paszkwilem tak słabym, że nawet politycy PO niewiele zdołali z niego wycisnąć.
Z kolei ostatnie tygodnie przyniosły na łamach „Faktu” prawdziwy festiwal publikacji dotyczących prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego. Dziennikarze zaliczyli jednak sporą wpadkę, atakując Kurskiego za rzekome wykorzystywanie służbowego samochodu do prywatnych celów. Kurski odpowiedział oświadczeniem, w którym przypomniał, że właśnie uporządkował w TVP dotychczasowe bezhołowie w zakresie korzystania z aut służbowych, m.in. w kwestii odpłatności za korzystanie z tych pojazdów do celów pozasłużbowych. I załączył skan potwierdzenia przelewu. Jak można się było spodziewać – oświadczenie nie odbiło się szerokim echem na łamach tabloidu…

Bezstronny – do czasu
Nie zawsze tak było. Kiedy w 2003 r. powstawał „Fakt”, jedną z jego charakterystycznych cech był świetnie redagowany, rozbudowany dział opinii. Na łamach wysokonakładowego dziennika publikowali politycy, eksperci, komentatorzy od lewa do prawa. Od Tomasza Lisa i Janusza Rolickiego po czołowych polityków PiS-u. „Fakt” potrafił zachować neutralność, ostro krytykować polityków wszystkich opcji, ale także chwalić ich, jeśli była taka potrzeba i społeczne oczekiwanie. Jednak stopniowo dział opinii (notabene prowadzony przez obecnego dyrektora Radiowej Trójki Wiktora Świetlika) zredukowano, a ze współpracy z pismem rezygnowały osoby o konserwatywnych poglądach politycznych. Nieprzypadkowo przechył pisma na lewą burtę zbiegł się z odwołaniem w 2014 r., po niemal dziesięciu latach kierowania „Faktem”, redaktora naczelnego Grzegorza Jankowskiego. W dziennikarskim świecie huczało, że powodem był opór wobec uczynienia z tabloidu propagandowej tuby jednej opcji politycznej.

Nieświęta trójca „Faktu”
Następcą Jankowskiego jest Robert Feluś - człowiek, który może posunąć się bardzo daleko. „Fakt” pod jego kierownictwem udowodnił to w sierpniu 2015 r. Na stronie tytułowej opublikował zdjęcie umierającej dziewczynki zaatakowanej w Kamiennej Górze siekierą przez szaleńca. Ohydny wyczyn „Faktu” spotkał się z potępieniem wszystkich ważniejszych mediów. Jeszcze nigdy wcześniej żaden dziennik w tak cyniczny sposób nie wykorzystał ludzkiej tragedii dla budowania swojej popularności.
Linię polityczną „Faktu” kontroluje zespół nazywany ironicznie „trójcą nieświętą” – obok naczelnego są to dziennikarze Radosław Gruca i Mikołaj Wójcik. Co ich łączy? Otwarcie manifestowane antyprawicowe poglądy polityczne. Gruca, który zaczynał od łamów „Wyborczej”, miał również dobre kontakty w środowisku wojskowych służb. Zaowocowały one m.in. tekstami o nadużyciach w dowództwie polskich sił wojskowych w Iraku. Gruca napisał również kilka dobrych tekstów śledczych, m.in. o sektach. Jako jeden z głównych propagatorów tezy o środowisku kremlowskich agentów, w którym ma tkwić Antoni Macierewicz, bywał gościem Elizy Michalik w Superstacji. Podobnie jak Wójcik pracował w „Dzienniku” – w okresie, kiedy to pismo niezwykle ostro atakowało PiS i śp. prezydenta Kaczyńskiego.
Mikołaj Wójcik dla odmiany przez siedem lat był dziennikarzem „Naszego Dziennika”. Dzisiaj ten fakt wstydliwie przemilcza. Ten kolega Jana Śpiewaka, który jesienią ubiegłego roku jako pierwszy zaczął lansować podsuniętą tezę o „kremlowskiej siatce” w MON-ie, jest aktywny także w mediach społecznościowych. Lojalnie broni „Faktu” przed zarzutami manipulacji, sam zasłaniając się… dziadkiem, żołnierzem dywizji generała Stanisława Maczka. Ma to być dowód jego dobrych intencji. Wójcik był bardzo aktywny w czasie kampanii parlamentarnej w 2015 r., atakując również ugrupowanie Pawła Kukiza – nieprzypadkowo wtedy, gdy okazało się, że zagrozi ono nie tyle PiS-owi, ile Platformie Obywatelskiej.

W obronie własnych interesów
W atakach na Macierewicza, Kurskiego i PiS nie chodzi tylko o realizowanie politycznego kierunku wyznaczonego przez centralę. Liczą się także inne interesy. „Fakt” entuzjastycznie przyjął lipcowe protesty przeciwko reformie sądownictwa, a przez atak na TVP chce pokazać, że niezależne i obiektywne są tylko media należące do zagranicznych właścicieli. Oczywiście chodzi o szykowaną na jesień ustawę o dekoncentracji rynku mediów. Pracownicy mediów Springera mają świadomość, że koniec z układami w sądach i przyjęcie wspomnianej ustawy może szalenie utrudnić krucjatę wymierzoną w „dobrą zmianę”. Spodziewajmy się więc, że „Fakt” będzie na jesieni wyjątkowo aktywny.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#polityka #PiS #Jacek Kurski #TVP #Antoni Macierewicz #MON #Axel Springer #Newsweek #Fakt #media

Patrycja Modracka