Putin wydał dekret, że wszystkie państwa, które nie będą płacić za gaz w rublach, będą miały wstrzymane dostawy. PGNiG nie mogło się na to zgodzić. W Polsce nie obowiązują żadne dekrety Putina – wskazała dziś minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Gazprom w środę od godziny 8 czasu polskiego całkowicie wstrzyma dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. Rosyjska spółka poinformowała, że powodem jest odrzucenie przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) płatności za gaz w rublach.
Putin w dekrecie zagroził, że państwa, które nie zapłacą za gaz w rublach, nie będą tego gazu dostawać. PGNiG z wiadomych powodów nie mogło się na to zgodzić. W Polsce nie obowiązują żadne dekrety Putina
– oceniła dziś w radiowej Jedynce Anna Moskwa.
"Decyzję Gazpromu o wstrzymaniu dostaw należy powiązać z naszymi zabiegami o pełne sankcje na rosyjskie surowce po wybuchu wojny na Ukrainie" – podkreśliła.
Dzisiaj będzie spotkanie państw europejskich, organizuje je Komisja Europejska. Będziemy wymieniać informacje na ten temat. Jest to jedna z teorii, drugą z teorii jest to, że każdy dostał jakąś inną korespondencję, inne terminy czy inne warunki. Tego nie wiemy, bo to tajemnica handlowa spółek
– podała minister.
Zapasy na dzień dzisiejszy, wczoraj mówiłam o 76 proc. Przypomnę, że maksymalna pojemność naszych magazynów to około 3 mld, dzisiaj to pewnie jest już około 80 proc., czyli bardzo dużo. Analogicznie w poprzednim roku mieliśmy 39 proc., co też było niezłym poziomem zapasów na koniec kwietnia. Cała Unia Europejska plus nasz zachodni partner, Niemcy, to około 30 proc. zapasów
– podała Moskwa.
To, że mamy tak dobre i wysoki poziom zapasów nie oznacza, że będziemy ich używać. Na dzień dzisiejszy nie ma takiej potrzeby, mamy dostawy gazu LNG, przez interkonektor czeski, za chwilę przez litewski, który rusza od 1 maja. Będziemy uruchamiać zapasy gdyby ten poziom dostaw dobowych był niższy niż zapotrzebowanie, wtedy w jakimś tam minimalnym stopniu możemy uruchamiać, ale bardziej jest to sezon jesienny, zimowy niż teraz
– podała.
Zaznaczyła, że gazu nam nie zabraknie. „Dostawy są na bezpiecznym poziomie. Jesteśmy przygotowani na sezon jesienno-zimowy, gdzie uruchamiamy nowe kierunki dostaw” - mówiła.
Gaz rosyjski na pewno nie jest gwarancją niskich cen, już w zeszłym roku Gazprom rozpoczął swoją "wojnę gazową". Sytuacja jest obecnie nieprzewidywalna. Ale odcięcie od dostaw nie będzie bezpośrednio związane z podwyżką
– powiedziała minister.
Podała, że obecnie własne wydobycie Polski jest na poziomie maksymalnym, co nie oznacza, że PGNiG nie podejmie kolejnych działań, by to wydobycie zwiększyć.
Baltic Pipe zostanie uruchomiony w ostatnim kwartale tego roku, w październiku-listopadzie zacznie do Polski płynąć gaz w ograniczonej przepustowości. Pełna przepustowość to pierwszy kwartał kolejnego roku
– podkreśliła.
Dodała, że roczne zapotrzebowanie Polski na gaz to ok. 20 mld m3. "Jesteśmy przygotowani, by to zabezpieczyć. Tak naprawdę mamy nadwyżkę dostaw" – poinformowała.
Zaznaczyła też, że Niemcy szukają sposobów uniezależnienia się od Rosji, alternatywnych źródeł dostaw.
„Rozpoczęliśmy z ministrem Habeckiem analizę polskich możliwości wsparcia strony niemieckiej”
– ujawniła.
Minister przyznała, że nadal sprowadzamy ropę naftową z Rosji. „To pomiędzy 30 a 50 proc. uzależnienia. Mamy zapasy na 90 dni. Ale jednocześnie przygotowujemy nowe kontrakty, ważnym krokiem jest tutaj także fuzja Orlenu z Lotosem – powiedziała Anna Moskwa.