- Była pełna zgoda wszystkich środowisk, że inicjatywa prezydenta, żeby dzień pogrzebu był dniem żałoby narodowej, była przez wszystkich popierana - mówił w Radiowej Jedynce rzecznik prasowy prezydenta, Błażej Spychalski.
Dzień pogrzebu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza zostanie ogłoszony dniem żałoby narodowej
- zapowiedział wczoraj prezydent Andrzej Duda.
Zanim pojawiła się informacja o śmierci Pawła Adamowicza, prezydent Andrzej Duda wystąpił z inicjatywą spotkania liderów politycznych ws. inicjatywy wspólnego marszu przeciwko przemocy i nienawiści. Wczoraj o godz. 16:00 w Pałacu Prezydenckim spotkali się - oprócz prezydenta - m.in. premier Mateusz Morawiecki, szef MSWiA Joachim Brudziński, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski, szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15), Piotr Zgorzelski (PSL) oraz Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, jedna z liderek Partii Razem. W spotkaniu nie wzięli z kolei udziału szefowie: PO i SLD oraz Ryszard Petru (Teraz!)
W momencie, w którym prezydent informował o inicjatywie (marszu), prezydent Adamowicz żył. To miał być nie tyle marsz pamięci, co marsz wsparcia. W momencie, którym rozpoczęło się spotkanie o 16:00, była już wiedza, że prezydent zmarł. Sytuacja się zmieniła. Druga kwestia dotyczyła żałoby narodowej. Była pełna zgoda wszystkich środowisk, że inicjatywa prezydenta, żeby dzień pogrzebu był dniem żałoby narodowej, była przez wszystkich popierana
- wyjaśnił w Radiowej Jedynce Błażej Spychalski, rzecznik prasowy prezydenta.