Od piątkowej decyzji strony postępowania mogą się odwołać do komisji, a potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Przewodniczący @KW_GOV_PL @PatrykJaki ogłasza decyzję komisji odnośnie kamienicy #nabielaka9 #wieszwiecej #reprywatyzacja pic.twitter.com/Wv31evjqSt
— TVP Info (@tvp_info) December 1, 2017
- Z naszych wyliczeń wynika, że dzisiaj wartość tej nieruchomości to 3,5 mln zł - powiedział Jaki, przedstawiając decyzję komisji, która uchyliła decyzję reprywatyzacyjną ws. kamienicy z lokatorami, gdzie mieszkała zamordowana Jolanta Brzeska. Decyzję komisja wydała jednogłośnie.
Wiceminister Patryk Jaki dodał, że odmowę ustanowienia prawa użytkowania wieczystego uzasadniał m.in. stopień wojennych zniszczeń kamienicy - 69 proc. Powiedział też, że nieruchomość miała prawowitych spadkobierców.
- Wiele wskazuje na to, że po tym spadkobiercy, który zmarł w 1946 r., powinien dziedziczyć Skarb Państwa, ale tradycyjnie oczywiście nie zbadano kręgu spadkobierców - podkreślił.
Komisja stwierdziła, że wskutek decyzji reprywatyzacyjnej zostali pokrzywdzeni: miasto stołeczne Warszawa, Skarb Państwa, lokatorzy, właściciele wyodrębnionych lokali, wspólnota mieszkaniowa i spadkobiercy pierwotnych właścicieli nieruchomości.
- Przed nabyciem wszystkich udziałów w prawie użytkowania wieczystego nieruchomości, Marek M. wiedział, że roszczenia do nieruchomości przy ulicy Nabielaka 9 zostały nabyte za cenę rażąco zaniżoną w stosunku do wartości rynkowej nieruchomości oraz że decyzja reprywatyzacyjna jest obarczona wadą prawną, w związku z tym działał w złej wierze, a tym samym nie wystąpiły nieodwracalne skutki prawne"- powiedział przewodniczący komisji.
Dodał, że prawa i roszczenia do tej nieruchomości zostały przekazane „kolekcjonerowi kamienic” za 1500 zł, a prawo do odszkodowania - za 300 zł.
Kulisy działania „kolekcjonera kamienic” zostały opisane na łamach najnowszego numeru tygodnika „Gazeta Polska”. To właśnie tam Dorota Kania ujawnia powiązania Mossakowskiego sięgające Kryspin Kulmatycki, ppłk Departamentu II:
Pod skrzydłami MSW
Firmy polonijne – a więc także „Stefania”, której pełnomocnikiem był Marek Mossakowski – należały do Polsko-Polonijnej Izby Przemysłowo-Handlowej „Inter-Polcom”. To z jej poparciem pracownicy mogli szybciej i łatwiej uzyskać paszporty. Wiceprezesem zarządu i dyrektorem Inter-Polcomu był Kryspin Kulmatycki, ppłk Departamentu II od 1983 r. na etacie niejawnym. Z indywidualnej karty przeglądu kadrowego wynika, że w latach 1984–1987 ppłk Kulmatycki realizował zadania operacyjne na obiekcie specjalnym i w 1989 r. nadal wykonywał zadania specjalne poza resortem, z kolei w opinii służbowej za okres 1985–1988 czytamy, że Kulmatycki „realizuje zadania dla resortu spraw wewnętrznych, pełniąc stanowisko kierownika w instytucji cywilnej, poprzez swoje działania i trafne oceny wpływa na podejmowanie decyzji w kwestii ulokowania w polskiej gospodarce inwestora zagranicznego z krajów kapitalistycznych”.. „Stanowiskiem w instytucji cywilnej”, poprzez które wpływał na „ulokowania w polskiej gospodarce inwestora zagranicznego z krajów kapitalistycznych”, było kierowanie Inter-Polcomem, gdzie zajmował stanowisko wiceprezesa zarządu. W aktach IPN są także informacje o siatce agentów, których prowadził Kulmatycki - czytamy we fragmencie czołówkowego artykułu Doroty Kani z najnowszego numeru tygodnika „Gazeta Polska”.
Operacja "reprywatyzacja". UJAWNIAMY nowe fakty ws. "kolekcjonera" warszawskich kamienic Marka Mossakowskiego‼️Polecam Dorota Kania.
— Gazeta Polska (@GPtygodnik) November 28, 2017
Czytaj więcej w jutrzejszej nowej "Gazecie Polskiej" oraz na https://t.co/ZvUGL4Jq7k #GazetaPolska RT pic.twitter.com/p63OyF5VIZ
CZYTAJ WIĘCEJ: Dorota Kania UJAWNIA jak działał „kolekcjoner kamienic”. Kim jest Marek Mossakowski?