Działanie polskich i amerykańskich żołnierzy na drawskim poligonie było kulminacyjnym momentem ostatniego dnia drugiego etapu ćwiczenia Anakonda-18. Współdziałanie obserwowali wspólnie szef Sztabu Generalnego WP i przedstawiciele wojskowego korpusu dyplomatycznego.
Jako Wojsko Polskie jesteśmy zobligowani do takiego działania, które pokaże, że jesteśmy wiarygodnym sojusznikiem dla naszych partnerów z NATO. Te wymagania wpłynęły na proces planowania ćwiczenia Anakonda-18, które jest okazją do integracji we wspólnym działaniu militarnego i pozamilitarnego systemu bezpieczeństwa kraju - powiedział kierownik ćwiczenia i jednocześnie dowódca operacyjny gen. dyw. Tomasz Piotrowski.
Zanim uczestnicy dnia obserwatora udali się na pas taktyczny Mielno, gdzie współdziałali polscy i amerykańscy żołnierze zostali zapoznani z ogólnymi założeniami kończącego się etapu ćwiczenia Anakonda-18. O zrealizowanych epizodach i przebiegu ćwiczenia we wszystkich jego lokalizacjach, w tym na poligonach w Drawsku, Orzyszu, na wydzielonych akwenach Morza Bałtyckiego i w przestrzeni powietrznej opowiedział przedstawiciel Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, czyli jego organizatora, ppłk Leszek Frankowski. Podkreślił on m.in., że Anakonda-18 jako całość jest przedsięwzięciem integrującym wszystkie inicjatywy wynikające z postanowień warszawskiego szczytu NATO. Pozostając ćwiczeniem narodowym o zasięgu regionalnym z udziałem sił zbrojnych innych państw zostanie skorelowana z ćwiczeniami NATO i ćwiczeniami narodowymi państw Sojuszu. Jak przypomniał, celem ćwiczenia jest integracja narodowych, sojuszniczych struktur dowodzenia i wojsk w ramach osiągania zdolności do prowadzenia strategicznej operacji obronnej w środowisku zagrożeń konwencjonalnych oraz hybrydowych. Przypomniał jednocześnie, że tegoroczna edycja ćwiczenia jest już siódmą odsłoną Anakondy, a jednym z jej wyróżników jest to, że po raz pierwszy rozgrywa się nie tylko na terenie Polski, ale jednocześnie także na Litwie, Łotwie i Estonii.
Największe zainteresowanie obserwatorów wzbudził dynamiczny element działania, w którym na pasie taktycznym współdziałali ze sobą amerykańscy żołnierze z 1 Dywizji Piechoty oraz polscy z 16 Dywizji Zmechanizowanej. Dla tych drugich, był to element realizowanego przez dywizję ćwiczenia Tumak-18, będącego częścią Anakondy. Zadania ogniowe realizowali wspólnie czołgiści z 9 Brygady Kawalerii Pancernej z Braniewa wyposażonej w czołgi PT-91 Twardy oraz amerykańscy pancerniacy w czołgach Abrams i wozach bojowych Bradley. Wsparcia z powietrza udzielali im piloci polskich F-16, a także strzelająca z zakrytych stanowisk ogniowych polska i amerykańska artyleria lufowa i rakietowa. Zgodnie ze scenariuszem, który relacjonował szef szkolenia 16 Dywizji Zmechanizowanej płk Piotr Fajkowski, żołnierze batalionowej grupy najpierw powstrzymali nieprzyjaciela, a następnie, wykorzystując odwód będący w dyspozycji dowódcy batalionu, przeszli do natarcia.
Po zakończeniu tego elementu, obserwujący go szef Sztabu Generalnego WP gen. broni Rajmund Andrzejczak pogratulował żołnierzom wyszkolenia i skuteczności w wykonaniu niełatwego zadania. Przedstawiciele wojskowego korpusu dyplomatycznego obserwowali także statyczną prezentację sprzętu przygotowaną na terenie drawskiego poligonu. Zaprezentowano na niej sprzęt polski i amerykański. Była to także okazja, by porozmawiali z żołnierzami, którzy na co dzień używają zaprezentowanego sprzętu.