Dwa tygodnie temu rozpoczął się proces oskarżonych o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony Aliny Solskiej. Na ławie oskarżonych zasiedli członkowie gangu karateków: Dariusz S. Marcin B., którzy przyznali się do brodni oraz Robert S., który wszystkiemu zaprzecza. Zabójstwo byłego premiera i jego żony wstrząsnęło opinia publiczną. Ich zmasakrowane ciała w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r., w domu jednorodzinnym w Aninie, luksusowej dzielnicy Warszawy odnalazł ich syn Jan Jaroszewicz.
O politycznym motywie tej zbrodni był przekonany Rosjanin Piotr Kostikow, w latach 1964-1980 szef sektora Polski Wydziału Łączności z Bratnimi Partiami Krajów Socjalistycznych KC KPZR, o czym napisał w swojej książce „Widziane z Kremla”.
Teraz okazało się, że zabójstwo zostało starannie zaplanowane, o czym śledczym powiedział Dariusz S. Opisał dokładnie planowanie zbrodni i jej przebieg. Zarzuty zabójstwa premiera Piotra Jaroszewicza i i jego żony Alicji Solskiej - Jaroszewicz usłyszeli Dariusz S. Robert S. oraz Marcin B. Wszyscy przed laty byli członkami „gangu karateków”.
Podejrzani o zabójstwo Alicji i Piotra Jaroszewiczów znali się jeszcze w latach 80. z sekcji karate Akademickiego Związku Sportowego, działającej przy dawnej Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu. Radomski AZS był – podobnie jak inne związki sportowe - pod stałym nadzorem służb specjalnych PRL-u. Ochrona operacyjną sportu zajmował się Wydział IX Departamentu III MSW a po stanie wojennym dodatkowo w województwach takim nadzorem zajmowali się funkcjonariusze SB z Wydziałów III Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych.
Jedną z ofiar „gangu karateków” był lubelski biznesmen Wiesław P. Łupem gangsterów padło trzy miliardy starych złotych. Podczas napadu bandyci włamali się do sejfu. Znajdowały się tam między innymi dokumenty i upoważnienia wydane przez Bogusława Bagsika na egzekucję długów, które zaciągnęły u szefa Art B różne osoby. Wśród dłużników był Ireneusz Sekuła. Wiesław P. nie zaufał policji: o pomoc w odnalezieniu bandytów zwrócił się do swojego dobrego znajomego - "Pershinga", który odnalazł napastników.
Na trop zabójców byłego premiera i jego żony policjanci wpadli prowadząc śledztwo dotyczące porwania.
W sprawie zabójstwa Alicji i Piotra Jaroszewiczów pojawiało się kilka hipotez. Jedna z nich dotyczyła matrioszek, które miał opisać były premier w pamiętniku, który zaginął. Jaroszewicz, miał w nim podać nazwiska wysoko postawionych działaczy KC i wojska, którzy w rzeczywistości byli „matrioszkami”.
Kolejny trop dotyczący politycznego motywu zabójstwa Alicji i Piotra Jaroszewiczów pojawił się w kontekście niemieckich archiwów. W 1997 r. policjanci z Komendy Głównej Policji badając na akta zabójstwa byłego premiera i jego zony sprawdzali hipotezę dotyczącą wydarzeń sprzed lat.
Sprawdzano, czy Piotr Jaroszewicz mógł zostać zamordowany z powodu tajemnic, jakie poznał w 1945 r., przeglądając niemieckie archiwum zdeponowane w pałacu w Radomierzycach. Dwaj inni wojskowi, którzy wtedy do archiwum weszli, także zostali zamordowani w latach 90. i do dziś nie wykryto ich zabójców.
Tadeusz Steć, który po wojnie był przewodnikiem w Sudetach zginął w styczniu 1993 r. a Jerzy Fonkowicz, były agent NKWD został zamordowany w 1997 r. w swojej willi w podwarszawskim Konstancinie.
Do sprawy odniósł się w programie "Koniec systemu" syn zamordowanego małżeństwa Andrzej Jaroszewicz, oskarżyciel posiłkowy w procesie trzech oskarżonych mężczyzn.
Jesteśmy po pierwszej sprawie, która rozpoczyna przewód sadowy. Jako pierwszy zeznania składał ten z mężczyzn, który się nie przyznaje do winy. Nowością jest to, ze wskazał na pozostałych dwóch, jako sprawców zbrodni
- poinformował, wskazując, iż ten proces należy "bardzo uważnie obserwować".
Przy pierwszym podejściu do sprawy, kiedy innych kryminalistów postawiono przed sądem, zostali uniewinnieni. Skoro wtedy popełniono błędy i skończyło się, jak się skończyło, teraz może być podobnie. Trzymam kciuki za prokuraturę, ale taryfy ulgowej nie będzie. Trzy dekady dążę do tego, żeby poznać prawdę
- mówił.
Ojciec został zamordowany za prezydentury Lecha Wałęsy. Proszę o tym pamiętać
- dodał.