- Mamy problem z praworządnością, bo musimy ją poprawić, musimy przeprowadzić reformę, musimy ją dokończyć. To poważne zadanie dla parlamentu i rządu, które nie jest łatwe, bo jest opór części środowisk prawniczych - ocenił w rozmowie z Lidią Lemaniak szef Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
W Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat praworządności w Polsce i na Węgrzech, wczoraj PE przyjął rezolucję, w której stwierdza, że sytuacja w obu państwach się pogarsza. W ostatnich dniach PE odrzucił jednak wniosek europosłów EKR o debatę na temat praworządności we Francji, w związku z brutalnością tamtejszej policji wobec protestujących. Dlaczego – Pana zdaniem – unijne instytucje stosują takie podwójne standardy i niejako politykę „równych i równiejszych”?
Ryszard Terlecki: Jesteśmy niestety do tego przyzwyczajeni. To oczywiście jest bardzo przykre i niedemokratyczne, ale tak jest i trzeba się z tym liczyć, że instytucje europejskie tak właśnie działają. Europa ma gigantyczne problemy. Brexit to niewyobrażalnie wielki cios dla jedności europejskiej, choć próbuje się to bagatelizować. Problem współpracy z USA jest tym, który dzieli państwa europejskie i który dla UE jest niezwykle trudnym tematem, także w związku z konfliktem na Bliskim Wschodzie. Problemy gospodarcze pokazują, że Europa jako jedność nie jest wystarczająco konkurencyjna tak, jak powinna być. To wszystko ciąży na głowach osób, które kierują instytucjami UE i odnoszę wrażenie, że poszukują pól dzięki którym mogliby się oderwać od tych najpoważniejszych problemów, których nie potrafią rozwiązać. Wobec tego czepiają się rozmaitych spraw, które pomogą odwrócić uwagę opinii publicznej od tych najważniejszych problemów, a takim tematem są niestety sprawy Polski. Instytucje UE wykraczają poza zakres swoich kompetencji, to nie jest zgodne z traktatami, żeby krajom członkowskim narzucać jak ma wyglądać ich ustrój prawny. Można, oczywiście, wydać opinię, ale ona nie może być wiążąca, tymczasem instytucje unijne usiłują uzurpować sobie prawo do wtrącania się we wszystko w krajach członkowskich. Efektem takiego nastawienia jest właśnie Brexit.
Europosłowie Europejskiej Partii Ludowej, grupy Odnowić Europę, socjaliści i Zieloni skrytykowali podczas debaty w Parlamencie Europejskim reformy polskiego rządu dotyczące sądownictwa. Czy w Polsce jest faktycznie zagrożenie praworządności w związku z reformą wymiaru sprawiedliwości?
Mamy problem z praworządnością, bo musimy ją poprawić, musimy przeprowadzić reformę, musimy ją dokończyć. To poważne zadanie dla parlamentu i rządu, które nie jest łatwe, bo jest opór części środowisk prawniczych. Mówimy o tym, że sędziowie w większości nie mają już nic wspólnego z czasami dyktatury komunistycznej, że ten czas, kiedy byli funkcjonariuszami komunistycznego państwa jest tak daleko za nami, że nie warto tego przypominać. Tymczasem w holu głównym Sądu Najwyższego wiszą portrety ludzi, którzy byli prezesami sądu w czasach stalinowskich. Młody sędzia, który przychodzi do świątyni sądownictwa w Polsce, na dzień dobry spotyka na ścianie portrety ludzi, którzy byli uczestnikami zbrodni komunistycznej, bo firmowali system prawny, który skazywał, torturował i mordował polskich patriotów. Jeśli Sąd Najwyższy nie widzi w tym nic niestosownego i sędziowie codziennie spacerują pod tymi portretami, to jest to jeden z dowodów na to, że trzeba dokonać gruntownych zmian.
„Polska była ofiarą, a nie sprawcą II wojny światowej, a współodpowiedzialność za wywołanie konfliktu ponosi Rosja” - mówili w środę europosłowie podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat rosyjskich manipulacji historycznych. Solidarność z Polską w związku z atakami Rosji wyraziła wiceprzewodnicząca KE Viera Jourova. Czy w związku ze wsparciem Polski przez PE spodziewa się Pan kolejnych ataków na Polskę ze strony Putina?
To, co robi Putin to polityka nieprzewidywalna. Prezydent Rosji kieruje się przesłankami, które nie znamy i co do których możemy tylko snuć przypuszczenia. Jeżeli atak Putina na Polskę będzie się nasilał to znaczy, że jest częścią jakiejś większej operacji, która się odbywa, a która niekoniecznie jest wymierzona tylko w Polskę.
Rząd Dmitrija Miedwiediewa podał się do dymisji. Już wcześniej z ust polityków PiS oraz otoczenia pana prezydenta Andrzeja Dudy, padały słowa, że atakowanie naszego kraju przez Putina jest po to, żeby m.in. przykryć wewnętrzne problemy Rosji. Czy Pana zdaniem dymisja rządu tego kraju poniekąd potwierdza tezę, o której wcześniej mówili wspomniani przeze mnie politycy?
Wydaje mi się, że ten atak był bardziej wymierzony na potrzeby wewnętrzne Rosji, niż na potrzeby międzynarodowe, jednak tego nie wiemy. Oczywiste jest, że wskazywanie wroga i wskazywanie przedmiotu sporu służy umacnianiu poparcia dla Putina części opinii publicznej w Rosji.