Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, zataił w oświadczeniu majątkowym za 2012 rok około 180 tysięcy złotych – taki zarzut właśnie postawiła mu prokuratura.
Z informacji Radia RMF FM wynika, że prezydent Gdańska jest podejrzany o to, że składając w kwietniu 2013 roku oświadczenie majątkowe za poprzedni rok, zaniżył wartość swoich rachunków bankowych. Napisał, że posiada "około 120 tysięcy złotych". Zupełnie co innego okazało się podczas kontroli prowadzonej przez CBA – kontrola wykazała, że na rachunkach ma prawie 270 tysięcy, co oznacza zatajenie blisko 150 tysięcy złotych. Ponadto – według prokuratury – Adamowicz nie wykazał w oświadczeniu jednostek uczestnictwa w jednym z funduszy inwestycyjnych. Ich wartość to prawie 30 tysięcy złotych.
Sprawa Adamowicza toczy się od 2013 roku. Wówczas Centralne Biuro Antykorupcyjne zawiadomiło Prokuraturę Generalną o możliwości popełnienia przez prezydenta Gdańska przestępstwa. Podejrzewano, że Adamowicz przy składaniu oświadczenia majątkowego miał zataić posiadanie kolejnych dwóch mieszkań. Ogółem, jak ustaliło CBA, prezydent Gdańska posiadał w 2010 r. siedem mieszkań i dwie działki. Adamowicz tłumaczył, że nie wpisał mieszkań z powodu pomyłki. Miał być m.in. zajęty tym, że "brał udział w przygotowaniu szeregu uroczystości" w związku z katastrofą smoleńską.
Paweł Adamowicz ogłosił w połowie lutego zamiar ubiegania się - już po raz piąty - o reelekcję na urząd prezydenta Gdańska. Jego startu nie chcą jednak wesprzeć ani Platforma Obywatelska, ani Nowoczesna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Urzędnicze wojaże za miliony. Śledczy sprawdzają wyjazd, który był…zbyt tani