Internetowy trolling nie jest zjawiskiem nowym. Jednak w ostatnim czasie można odnieść wrażenie, że zjawisko to znacznie przybrało na sile. Wystarczy tylko przyjrzeć się prowadzonym na Twitterze dyskusjom na budzące największe emocje tematy. Spora część komentujących wpisuje się właśnie w słownikową definicję trollingu. Mechanizm działania w pigułce można zaobserwować chociażby na przykładzie przedstawiającego się jako Andrzej Kmicic i funkcjonującego na Twitterze jako @Ruchoporu internauty. Trzeba przyznać, że jest on niezwykle aktywny, a do tego wulgarny. Próbuje lansować się na tematach dotyczących Rosji oraz uderzających w antysemickie nuty. A to jeszcze nie wszystko!
Zgodnie z definicją zawartą w „Małym leksykonie postprawdy”, poświęconego zjawisku fake newsów i dezinformacji - trollingiem nazywa się działania propagandowe lub prowadzące do zdyskredytowania i obrażenia rozmówcy w internecie. Zjawisko wywodzi się ze środowisk związanych z forami dyskusyjnymi, jednak obecnie znacznie wykracza poza pierwotną definicję.
„Trolling polega na celowym wpływaniu na internautów poprzez wywoływanie szumu informacyjnego, często ma na celu działania prowokacyjne, wywołanie destabilizacji, a w skrajnych przypadkach nawet ataku paniki wśród internautów”.
- czytamy.
Należy jednak rozróżnić dwie podstawowe grupy tzw. internetowych trolli zgodnie z zasadami przyjętymi przez Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe CERT.GOV.PL:
Pierwsza z nich - pracująca na zlecenie i opłacana za swoją pracę. Zamieszcza wpisy i komentarze oparte na faktach, tyle że wcześniej odpowiednio zmanipulowanych.
Druga grupa to tzw. pożyteczni idioci (useful idiots). Zakładają profile w mediach społecznościowych i blogi, gdzie często nawet nieświadomie, powielają i udostępniają krążące w przestrzeni medialnej, odpowiednio spreparowane informacje, na które następnie może się powoływać pierwsza grupa. Do kręgu „pożytecznych idiotów” zalicza się również tych internautów, którzy nieświadomi całej gry operacyjnej rozpowszechniają przeczytane informacje, wierząc w ich autentyczność i przyczyniając się tym samym do ich uwiarygodnienia w oczach opinii publicznej.
Co ciekawe, pierwotnie trolling wiązał się wyłącznie ze środowiskiem skupionym wokół grup dyskusyjnych. Wraz z rozwojem internetu zjawisko to przeniosło się głównie do mediów społecznościowych i komentarzy pod artykułami w mediach elektronicznych.
Taki mechanizm możemy zaobserwować chociażby przyglądając się profilowi @Ruchoporu na Twitterze. Spore kontrowersje wywołał wpis z informacją o obwołaniu Władimira Putina „Człowiekiem Roku 2018”.
Człowiekiem Roku 2018r Ruchu Oporu, wybrany został po raz kolejny Pan Prezydent Federacji Rosyjskiej, Władimir Władimirowicz Putin.
— Andrzej Kmicic ???????????????☠️ (@Ruchoporu) 1 stycznia 2019
Doceniliśmy Jego wkład w przywracanie pokoju na Świecie, a także sprawne i wzorowe zarządzanie państwem, oraz całokształt działalności.
Gratulujemy pic.twitter.com/8Pt1Ab6Nhc
Mechanizm działania internauty/trolla jest dość schematyczny, a w większości wpisów dość prostacki. Regularnie uderza on w antysemickie nuty:
Ciekawe na jakie poparcie mogła by dziś liczyć Polska Partia Antysemicka?
— Andrzej Kmicic ???????????????☠️ (@Ruchoporu) 25 kwietnia 2019
Myślę, że dużo mogło by zależeć od programu takiej partii, niemniej jednak na starcie elektorat murowany.
ps. Ciekawe też kto pierwszy krzyknie:
"Wolimy imigrantów niż żydów"!
?
Zainteresowanie próbował na przykład budować wokół afery w Pruchniku, sięgając po temat wokół którego debatowano również w mediach głównego nurtu. Nie jest jedynym zaangażowanym politycznie, który wykorzystuje te wątki w swoich wpisach.
Wydaje się wytyczać nowa linia podziału wśród Polaków. Na tych co są za paleniem Judaszy i takich którzy są temu przeciwni.
— Andrzej Kmicic ???????????????☠️ (@Ruchoporu) 22 kwietnia 2019
Aby określić skalę zjawiska przeprowadzamy badanie nastrojów społecznych.
Jakie są Twoje odczucia względem nowej/starej tradycji?
(jeśli inne to komentarz)
Wpisów na ten temat jest znacznie więcej, jednak ze względu na wulgarny charakter nie nadają się do cytowania.
W swoich wpisach przedstawiający się jako Andrzej Kmicic internauta słynie wręcz z wulgarności. Regularnie powracają tam również tematy dotyczące Rosji o jednoznacznie prorosyjskiej wymowie.
Mam nadzieję że gdy tym razem ukraińscy faszyści znów wyjdą rozrabiać na majdan, to zostaną potraktowani jak terroryści próbujący siłą przeprowadzić zamach stanu.
— Andrzej Kmicic ???????????????☠️ (@Ruchoporu) 22 kwietnia 2019
Gdyby zostali tak potraktowani ostatnio, zachodni świat zaoszczędził by sporo na wydatkach wojennych płynących do uSA
Co ciekawe, wśród obserwujących kanał @Ruchoporu na Twitterze jest na przykład poseł na Sejm RP Robert Majka.
W przypadku zagadnienia tak złożonego, jak internetowy trolling, należy pamiętać, że wraz z z jego rozwojem na masową skalę rozróżnienie wpisów pisanych na zlecenie od tych rozpowszechnianych jedynie przez naiwnych internautów staje się coraz trudniejsze.
W tym miejscu warto przypomnieć, że z raportów Rządowego Zespołu Reagowania na Incydenty Komputerowe CERT.GOV.PL wynika, że już od 2014 roku zaczęto odnotowywać lawinowy wzrost aktywności internetowych trolli działających na zlecenie Rosji, a często po prostu opłacanych przez służby specjalne w celu prowadzenia akcji propagandowych, mających wyglądać na oddolną inicjatywę. To właśnie wtedy po raz pierwszy zaczęto przyznawać, że przeciwko Polsce zaczęto wykorzystywać elementy wojny hybrydowej.