Rada Nadzorcza skarżyskiego Mesko SA będzie wyjaśniać doniesienia o rzekomym przeroście zatrudnienia na stanowiskach kierowniczych w zakładzie. Związkowcy uważają, że na stanowiskach dyrektorskich, wicedyrektorskich i doradczych zatrudnionych jest około 100 osób. Zarząd wylicza, że jest to 32 pracowników.
Konflikt między związkami zawodowymi a zarządem spółki trwa od kilku miesięcy. Na początku stycznia bieżącego roku doszło nawet do referendum w sprawie podjęcia akcji protestacyjnej. Jak informowali związkowcy, z 2156 pracowników udział w głosowaniu wzięło 1780 osób, co stanowi ponad 82 proc. Za przystąpieniem do akcji strajkowej opowiedziało się 1482 z nich.
Stanisław Głowacki, przewodniczący zakładowej "Solidarności" w Mesko, zaznaczył, że już wiosną ubiegłego roku związki zawodowe zwracały uwagę na przerost zatrudnienia na stanowiskach kierowniczych.
"Mimo naszych uwag kolejnych dyrektorów powołano w styczniu. Takie działanie jest w naszej ocenie niecelowe. Są to stanowiska wysokopłatne, a ich wysyp jest coraz większy. To kłóci się z tym, że zarząd nie przedłuża umów pracownikom fizycznym lub uzależnia ich przedłużenie od innych spraw niezwiązanych z produkcją"
– powiedział Głowacki.
W ocenie Głowackiego przerost zatrudnienia na stanowiskach kierowniczych powoduje chaos organizacyjny i mieszanie się kompetencji. O przeprowadzenie kontroli w spółce związkowcy apelowali do Ministerstwa Aktywów Państwowych i Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
– poinformowała w komunikacie Polska Grupa Zbrojeniowa.
Zaznaczono, że zarząd PGZ jest w stałym kontakcie z przedstawicielami wszystkich związków działających w grupie.
Tymczasem z zarzutami związkowców nie zgadza się zarząd spółki. Jacek Jóźwiak, pełnomocnik zarządu ds. audytu i kontroli wewnętrznej Mesko, wyliczał, że na stanowiskach kierowniczych w zakładzie zatrudnionych jest nie prawie 100, a 32 pracowników.
"Na stanowisku dyrektora zatrudnionych jest 17 pracowników, na stanowisku zastępcy dyrektora 11 pracowników, na stanowisku doradcy 4 pracowników, zatem ogółem 32 pracowników"
– powiedział.
Ponadto w Mesko zatrudnionych jest 12 pracowników na stanowiskach pełnomocników zarządu.
Jóźwiak zarzucił również, że podłożem działań przewodniczącego "Solidarności" jest zwolnienie z pracy jego brata.
"Brat przewodniczącego pracował na stanowisku dyrektor zakładu utrzymania ruchu i inwestycji. Dysponował tam wielomilionowym budżetem. W toku prowadzonej kontroli ujawniliśmy dużo nieprawidłowości polegających na niedopełnieniu obowiązków i nadużyciu pełnomocnictw, które posiadał, i zawyżaniu kosztów przedsięwzięć"
– powiedział.
Jóźwiak zaznaczył, że wyniki kontroli dały podstawy do zwolnienia dyscyplinarnego brata przewodniczącego, co stało się w grudniu ubiegłego roku. Ponadto zarząd złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości przestępstwa. Szkody wobec zakładu miały wynieść ponad 200 tys. złotych.
"To jest sprytny zabieg socjotechniczny niemający nic wspólnego z rzeczywistością. Zarząd nie mogąc znaleźć haków na mnie postanowił skierować uwagę na pracowników zakładu, którego dyrektorem był mój brat"
– powiedział Stanisław Głowacki.
Na razie nie jest pewne, jakie dalsze kroki podejmą związkowcy. Natomiast w ocenie zarządu akcja protestacyjna jest bezpodstawna, ponieważ Mesko SA nie pozostaje w sporze zbiorowym z żadną organizacją związkową działającą w zakładzie.
Mesko SA z siedzibą w Skarżysku Kamiennej rozpoczęła działalność w 1924 r. początkowo, jako Państwowa Fabryka Amunicji. Spółka jest producentem amunicji i rakiet używanych m.in. przez Siły Zbrojne RP. Spółka produkuje także komponenty dla największych koncernów zbrojeniowych na świecie. Od 2015 r. Mesko jest częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej.