Wykorzystując czas jeszcze przed wschodem słońca oddział rajdowy 10. Brygady Kawalerii Pancernej rozpoczął marsz z rejonu poprawy położenia w kolejny, nakazany przez kierownictwo ćwiczenia rejon, z zadaniem zniszczenia wyrzutni rakiet przeciwnika. W tej fazie szczególną uwagę zwrócono na cel szkoleniowy związany z działaniem wojsk w terenie przygodnym, czyli neutralnym obszarze, nie będącym placem ćwiczeń taktycznych, czy też częścią poligonu. Wiąże się to z niekinetycznym aspektem działań wojsk, m.in. dokonania uzgodnień z organami administracji publicznej - podaje oficjalny portal 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.
Kilka godzin później, na przemieszczające się stanowisko dowodzenia 10 brygady około południa zaobserwowano dłuższą nawałę ostrzału rakietowego. Pociski rozrywały się w powietrzu na wysokości kilkudziesięciu metrów, wznosząc przemieszczającą się chmurę nieznanych gazów. W wyniku uderzenia bronią masowego rażenia konieczne było jak najszybsze wyjście ze skażonej strefy - informuje lubuska dywizja.
W wyznaczonym rejonie, już poza obszarem oddziaływania substancji toksycznych, przystąpiono do zabiegów likwidacji skażeń sprzętu wojskowego oraz stanów osobowych. Kompania likwidacji skażeń z 5. Pułku chemicznego (5. PChem) z Tarnowskich Gór przyjmowała na punktach likwidacji skażeń kolejne pojazdy, prowadząc równolegle odkażanie żołnierzy i wyposażenia. W tym samym czasie kompania rozpoznania skażeń pułku realizowała rozpoznanie oraz oznaczenie skażonego rejonu, planując i wytyczając zarazem drogę obejścia, aby pozostałe przemieszczające się pododdziały nie uległy skażeniu. W ramach swojej działalności przekazała również zarejestrowane wyniki z pomiarów do ośrodka analizy skażeń 11. Dywizji Kawalerii Pancernej - czytamy.
Źródło: 11. LDKPanc.
