Niedzielny dzień na międzynarodowym lotnisku w Genewie zamienił się w koszmar dla tysięcy pasażerów. Wszystko przez jeden, pozornie drobny błąd obsługi, który uruchomił lawinę problemów organizacyjnych i spowodował paraliż jednego z najważniejszych szwajcarskich portów lotniczych.
Problem rozpoczął się, gdy pasażerowie lotu z Marrakeszu zostali przez obsługę lotniska skierowani do niewłaściwej strefy terminala. Osoby, które dopiero przybyły z Maroka i powinny przejść standardową kontrolę paszportową, trafiły omyłkowo do strefy przeznaczonej dla pasażerów oczekujących na wylot – czyli do obszaru, w którym kontrola bezpieczeństwa już została przeprowadzona.
Według informacji szwajcarskiego portalu 20 Minuten, ten błąd w procedurach stworzył poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotniska.
Gdy błąd został zauważony, dyrekcja lotniska podjęła jedyną możliwą, choć drastyczną decyzję – całkowita ewakuacja sektora i ponowna kontrola bezpieczeństwa wszystkich znajdujących się tam osób.
Efekt domina: setki opóźnień
Konieczność ponownego przeskanowania setek pasażerów spowodowała gigantyczne korki przy stanowiskach kontroli bezpieczeństwa. W rezultacie do końca dnia odwołano co najmniej sześć startów i lądowań, a opóźnienia niektórych rejsów przekroczyły 2,5 godziny.
Problem dotknął nie tylko bezpośrednio kontrolowanych pasażerów, ale całą sieć połączeń. Port lotniczy w Genewie to jeden z najważniejszych hubów w Europie, obsługujący codziennie dziesiątki międzynarodowych połączeń. Opóźnienia w jednym sektorze szybko przełożyły się na problemy w całym systemie.
W niedzielę lotnisko w Genewie miało obsłużyć około 50 tysięcy pasażerów, z których znaczna część w mniejszym lub większym stopniu odczuła skutki incydentu. Dyrekcja portu zwróciła się do podróżnych o sprawdzanie statusu swojego lotu przed wyjazdem na lotnisko, aby uniknąć dodatkowych problemów.