Oskarżona o pomaganie rosyjskiemu szpiegowi Pawłowi Rubcowowi Magdalena Ch. miała przez długi czas dostęp do najważniejszych instytucji w państwie mimo ostrzeżeń Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dziennikarka wzięła m.in. udział w posiedzeniu komisji obrony, na której omawiane były problemy i plany polskiej armii.
O sprawie informuje piątkowa Rzeczpospolita. Jak podaje gazeta, ABW alarmowało, że Ch. jest podejrzana o szpiegostwo, mimo to dziennikarka aktywnie pojawiała się w Sejmie. 8 lutego wzięła udział na posiedzeniu komisji obrony, w trakcie której omawiano problemy polskiej armii oraz plany m.in. dotyczące zakupu uzbrojenia. Poseł PiS Sebastian Kaleta przekonywał wówczas, że posiedzenie powinno być niejawne. Jego uwagi zostały zignorowane.
Swobodny dostęp do instytucji państwowych zapewniała jej legitymacja, którą w 2021 roku wydał jej Press Club Polska. Do Sejmu wchodziła na podstawie jednorazowych kart prasowych. Kancelaria Sejmu przekazała Rzeczpospolitej, iż "w okresie korzystania przez p. Magdalenę Ch. z kart prasowych Straż Marszałkowska nie dysponowała wiedzą dającą formalne podstawy do odmowy wstępu na tereny i do budynków pozostających w Kancelarii Sejmu".
Co innego twierdzi jednak były zastępca koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. W rozmowie z gazetą podkreśla, że ABW pisemnie poinformowała o sprawie Ch. Sejm oraz Ministerstwo Obrony Narodowej.
"Najpierw krótko po zatrzymaniu Rubcowa oraz kilka miesięcy później w reakcji na aktywność zawodową Magdaleny Ch."
Ch. nie była związana z żadną polską redakcją. W jaki sposób zatem otrzymała legitymację prasową? O to gazeta zapytała wspomniany Press Club Polska. Jego prezes jednak - Marcin Lewicki - oznajmił, iż nie może udzielić informacji "bez zgody zainteresowanego". Przekazał tylko, że dziennikarka otrzymała rekomendacje od dwóch innych członków stowarzyszenia. Nie wiadomo jednak, kto takiego poręczenia udzielił.
Magdalena Ch. w marcu 2022 roku usłyszała zarzut pomocnictwa w szpiegostwie. Kobieta prywatnie była partnerką rosyjskiego szpiega Pawła Rubcowa, który używał pseudonimu Pablo Gonzales. Mężczyzna wrócił do Rosji 1 sierpnia w ramach wymiany więźniów. Śledztwo wobec kobiety będzie przedłużone do końca 2025 roku. Ch. nie przebywa w areszcie. Sąd nie zdecydował się również na zastosowanie wobec niej żadnego środka zapobiegawczego.
Informacja o zignorowanych ostrzeżeniach ABW rozbudziła dyskusję w sieci. - Cała praca kontrwywiadu idzie na marne, bo ktoś uznał, że lepiej zignorować ostrzeżenia i wystawić ją na konferencji w świetle kamer. To raczej przypomina farsę niż poważne podejście do bezpieczeństwa państwa - komentuje zajmujący się tematem bezpieczeństwa i wywiadu Łukasz Bugajski. Komentarzy w tym tonie jest jednak o wiele więcej.
Cała praca kontrwywiadu idzie na marne, bo ktoś uznał, że lepiej zignorować ostrzeżenia i wystawić ją na konferencji w świetle kamer. To raczej przypomina farsę niż poważne podejście do bezpieczeństwa państwa. Ciekawe, jak teraz czują się ci, którzy ryzykują na pierwszej linii,…
— Łukasz Bugajski (@bugajski_lukasz) October 25, 2024
Od ładnych kilku lat jesteśmy świadkami deprecjonowania znaczenia i działań służb w sferze kontrwywiadu i w sumie wywiadu także. Najdelikatniej - ignorancja i lekceważenie zagrożeń albo świadome działanie.
— Beautiful Poland 🇵🇱 (@PolishActivist) October 25, 2024
Czyli ABW ostrzegała, że pani jest podejrzana o POMOC w SZPiEGOSTWIE, NA RZECZ ROSJI, a ona sobie w tym samym czasie swobodnie na posiedzenia komisji obrony do Sejmu przychodziła 😳 pic.twitter.com/sguvm7ffD9
— Kamila Baranowska (@BaranowskaKam) October 25, 2024
O sprawie Pawła Rubcowa ABW pisała kilkukrotnie. Polskie instytucje państwowe otrzymywały informacje o głównych ustaleniach oraz zarzutach dla Rubcowa i Magdaleny Ch.
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) October 25, 2024
Wygląda na to, że po zmianie rządu takimi materiałami nikt nie był zainteresowany. Skończyło się niebezpieczną… https://t.co/Nz8O2Ajrh1