- Szef CBA przedstawi sejmowej Komisji ds. Służ Specjalnych stosowne informacje w związku z ostatnimi publikacjami prasowymi. Nie jest prawdą, jakoby Centralne Biuro Antykorupcyjne utraciło jakiekolwiek środki finansowe - oświadczył rzecznik prasowy Biura Temistokles Brodowski.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że Centralne Biuro Antykorupcyjne od miesięcy ukrywa informacje o gigantycznych nadużyciach w kasie funduszu operacyjnego. Mówi się - według "GW" - o kwotach od 6,5 do nawet 15 mln zł.
Pierwsze doniesienia na temat nieprawidłowości w Biurze pojawiły się w mediach w zeszłym tygodniu. "Puls Biznesu" napisał na swych stronach internetowych, że w związku z nadużyciami w CBA dymisję miał złożyć jej szef Ernest Bejda, jednak po rozmowie z koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim pozostał na stanowisku.
Do tych doniesień odniosło się dzisiaj CBA.
"W związku z ostatnimi publikacjami prasowymi dotyczącymi Centralnego Biura Antykorupcyjnego informuję, że szef CBA przedstawi Sejmowej Komisji ds. Służ Specjalnych stosowne informacje"
- oświadczył w komunikacie rzecznik CBA Temistokles Brodowski.
"Jednocześnie podkreślam, że nie jest prawdą, jakoby Centralne Biuro Antykorupcyjne utraciło jakiekolwiek środki finansowe"
- podkreślił.
Oświadczenie @CBAgovPL pic.twitter.com/X6BKFYCsSJ
— CBA (@CBAgovPL) January 20, 2020
W czwartek TVN24 podał, że szef CBA nagle odwołał i wysłał na emerytury dwóch kluczowych dyrektorów - szefa pionu finansów i szefa pionu bezpieczeństwa wewnętrznego. Zrobił to na miesiąc przed końcem swojej kadencji. Obaj dyrektorzy byli zaufanymi ludźmi Ernesta Bejdy, a także ministrów koordynatorów Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika.