W obchodzoną 23 kwietnia uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, w katedrze gnieźnieńskiej odbyła się msza św. pod przewodnictwem biskupa pomocniczego archidiecezji gnieźnieńskiej.
Centralne uroczystości ku czci św. Wojciecha odbędą się w niedzielę 26 kwietnia. Z powodu pandemii w tym roku nie odbędzie się tradycyjna procesja z relikwiami patrona Polski, a obchody zostaną ograniczone do mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej. Liturgii będzie przewodniczył prymas Polski abp Wojciech Polak.
W czasie mszy św. bp Wętkowski podkreślił, że Bóg oczekuje od człowieka wiary wyrażającej się w całkowitym zaufaniu, a której świadkiem był św. Wojciech.
- Z tego miejsca on czuwa nad nami i naszą ojczyzną od ponad tysiąca lat. Jest to najstarsze i pierwsze sanktuarium narodowe w Polsce. Gdzie, jak nie tutaj, należy przychodzić, kiedy ojczyzna i jej obywatele potrzebują duchowego wsparcia, potrzebują mocy – powiedział biskup.
Zwrócił uwagę, że czas pandemii wywołał w sercach wielu ludzi niepokój i zamieszanie.
- Dziś jest więcej pytań, niż dostajemy odpowiedzi dotyczących tego, co się stało, czy wszystko było potrzebne i czy było konieczne. To są ważne pytania, ponieważ nie możemy pozwolić traktować się jako naród, jako grupa, która jest bezwolnym popychadłem
– powiedział duchowny.
Podkreślił, że naród jest suwerenem. - Politycy służą narodowi, a nie naród politykom – zaznaczył.
Powiedział, że czas epidemii jest przede wszystkim pytaniem o ludzką wiarę, która oznacza zaufanie Bogu.
- To ona pozwoliła przejść polskiemu narodowi czasy komunizmu. Gdy wszystko wydawało się wokół walić, gdy nie było żadnej nadziej, kard. Wyszyński ufał. Powtarzał wielokrotnie: "My jesteśmy w ręku Boga. On jest Panem czasu i historii. Bywa, że trzeba będzie wycierpieć, ale ostatecznie Jego będzie zwycięstwo"
– powiedział bp Wętkowski.
Przyrównał czas obecnej epidemii do biblijnego potopu. "Warto, żeby wybrzmiało w naszych sercach pytanie Chrystusa: >>Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę, kiedy przyjdzie?<<, czy w 2020 roku Jezus znalazłyby wiarę na ziemi, gdyby na niej stanął?" – zapytał duchowny.
Podkreślił, że "więź z Chrystusem wyraża się w kulcie, w modlitwie, w życiu i we wspólnocie, także tej, w której teraz jesteśmy. Jeśli tego nie ma, to brakuje czegoś ważnego w naszym życiu – wiary".
Powiedział, że czas epidemii i związane z nimi ograniczenia nie są czymś normalnym.
- Wszyscy chcemy wrócić do jakiejś normalności i wierzymy, że to się dokona najszybciej, jak to będzie możliwe i nie będzie sztucznie przedłużane. Chcemy wrócić do świątyń, do pełnego uczestnictwa w eucharystii, do wspólnoty, do komunii św., do spowiedzi
– powiedział biskup.
Środki przekazu, za których pośrednictwem wierni starają się uczestniczyć w liturgiach, nazwał atrapami.
- Są to lepsze albo gorsze, ale atrapy. Niczego nie zastąpią. Nie przyzwyczajajmy się do takiego stylu wiary, bo to zaprowadzi nas na manowce, że nasza wiara skarłowacieje i zaniknie
– powiedział duchowny.
W czasie mszy św. wspólnota parafialna z Zatoru z archidiecezji krakowskiej odebrała relikwie św. Wojciecha, które zabrała do swojego kościoła.
Patron archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna, główny patron Polski św. Wojciech urodził się w czeskich Libicach w 956 r. W wieku 27 lat został biskupem praskim. Wypędzony z Pragi przybył do Gniezna na dwór księcia Bolesława Chrobrego. Zginął tydzień po rozpoczęciu misji w Prusach. Jego ciało wykupił od Prusów Bolesław Chrobry. Według legendy zapłacił za nie tyle kilogramów złota, ile ważyło. Relikwie misjonarza męczennika umieszczono na ołtarzu romańskiej katedry w Gnieźnie.