Dziś w warszawskiej archikatedrze, jak co miesiąc, odbyła się msza o owoce beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego. W homilii biskup łowicki, Andrzej Dziuba podkreślił, że posługa kard. Wyszyńskiego “w duchu Soli Deo, jedynemu Bogu, była niezwykle jasna i ukierunkowana, ale jednocześnie twórcza, bo oparta na wierze w Boga”. Po mszy św. prelekcję pt. “Życie na co dzień” wygłosiły Krystyna Szajer i Anna Rastawicka z Instytutu Prymasowskiego.
Biskup łowicki podkreślił w homilii, że Prymas “myśląc Soli Deo nie zapominał o per Mariam, której tak mocno zaufał, za którą podążał z dziecięcą wiarą i zaufaniem”
– Zapewne był głęboko przekonany, że nigdy nie zawiódł się na maryjnym pośrednictwie – podkreślił.
Kard. Wyszyński w czasie ingresu do Archidiecezji Warszawskiej mówił, że “przychodzi tu jako ojciec wiary, mąż Kościoła i w swej posłudze dla Kościoła szedł przeżywając wielkie znaki: znak odnowienia przyrzeczeń króla Jana Kazimierza, nowennę przed milenium, znaki nawiedzenia obrazu Matki Bożej”.
– Ta użyteczność Kościołowi sprawiała, że napotykał niezrozumienie ze strony Watykanu i środowisk katolickich w Polsce, którym wydawało się, że mają jedyną słuszną wizję Kościoła
– dodał biskup łowicki.
Bp Dziuba podkreślił, że Prymas Tysiąclecia czerpał moc ze służenia Kościołowi.
– Jednym z wielu owoców jego przydatności dla Kościoła były słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II: księże prymasie nie byłoby dzisiaj tego papieża, gdyby nie twoja wiara i posługa w Kościele, gdyby nie twoje świadectwo wiary
– podkreślił.
Chrystus trzy dni przebywał w grobie, otoczony strażą, a Prymas Tysiąclecia – mówił biskup łowicki – spędził trzy lata w grobie odosobnienia.
– To mu zaoferowała Ojczyzna. Wielu duchownych i katolików uważało że to koniec, a on okazał się użyteczny Ojczyźnie w dalszych latach swojego życia – podkreślił.
Po Mszy prelekcję pt. “Życie na co dzień” wygłosiły Krystyna Szajer i Anna Rastawicka z Instytutu Prymasowskiego. Anna Rastawicka, opowiadając o współpracy z Prymasem Wyszyńskim, podkreśliła, że w natłoku obowiązków tęsknił za dłuższą modlitwą.
– Pamiętam, jak kiedyś klęczałam w kaplicy a ksiądz prymas przechodził na audiencję i mówił: szczęśliwa jesteś, że możesz się modlić, a ja muszę biec do ludzi – mówiła.
Krystyna Szajer przypomniała ostatnie chwile życia Prymasa Wyszyńskiego, który mimo wielkiego cierpienia nigdy się nie skarżył.
– Ojcze Święty łączy nas cierpienie. Módlmy się za siebie wzajemnie, między nami jest Matka Najświętsza, cała nadzieja w Niej – przytoczyła rozmowę kard. Wyszyńskiego z Janem Pawłem II.