Boże Narodzenie pokazuje, że Bóg jest obecny wśród zła tego świata – mówił w Wigilię kardynał Grzegorz Ryś. W orędziu metropolita łódzki wezwał, aby stać się znakiem nadziei dla drugiego człowieka: wnosząc pokój tam, gdzie panuje wojna i rozdarcie; wspierając ubogich; poświęcając czas osobom samotnym i chorym.
W wyemitowanym na antenie publicznej telewizji w Wigilię Bożego Narodzenia orędziu, metropolita łódzki kard. Grzegorz Ryś nawiązał do rozpoczynającego się w Kościele Roku Jubileuszowego, który będzie obchodzony pod hasłem "Pielgrzymi nadziei".
"Nadzieja nie zawodzi"
Przyznał, że wobec tajemnicy Bożego Narodzenia, a więc tego, że "Bóg jest w samym środku stajni" człowiek potrzebuje przenikliwego wzroku.
"Zwykle go tutaj nie szukamy; nie spodziewamy się go tu. Stajnia to nie świątynia. Czy wśród gnoju, smrodu i brudu - można znaleźć dobro? Zwłaszcza, gdy przyjmuje tak skromną postać - maleńkiego dziecka?"
Zachęcił także, by być dla drugiego człowieka znakiem nadziei.
"Być ludźmi pokoju - tam, gdzie panuje wojna i rozdarcia; mieć odwagę odwiedzić kogoś w więzieniu. Ofiarować uwagę choremu - w domu czy w szpitalu. Przełamać uprzedzenia i zamknięcie wobec migrantów. Otworzyć im drzwi z wielkoduszną gościnnością. Wyjść do ubogich. Dać czas samotnym: młodym i seniorom. Odważyć się na odpowiedzialne, ale i hojne "macierzyństwo i ojcostwo" - w różnych jego wymiarach" – wskazał kard. Ryś.
Zaznaczył, że nadzieja wypływa z faktu, że człowiek sam jest kochany. Jako dowód tej miłości wskazał wcielenie Syna Bożego, który narodził się w Betlejem. "Jego miłość nie umiera. Dlatego nie umiera też moja nadzieja" – powiedział hierarcha.