Rośnie grono sędziów-celebrytów, a także uczestników politycznych wieców. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdy na tej samej demonstracji spotykają się oskarżony i sędzia, który ma wydać wyrok w jego sprawie. A co na to rzecznik praw obywatelskich? Wymyślił dość kuriozalne usprawiedliwienie.
Niestety, sędziowie na demonstracjach z udziałem polityków opozycji, to w Polsce już niemal rutyna. Tak było, gdy trwała debata o reformie Sądu Najwyższego, podobnie w kolejnych miesiącach, a w ostatnich tygodniach niemal na każdej pikiecie można znaleźć sędziów, którzy powinni być apolityczni.
I dochodzi do skandalicznych sytuacji, jak niedawno we Wrocławiu.
"Na proteście obecny był chociażby były senator PO, Józef Pinior, który jest oskarżonym w dwóch procesach. W jednym z nich, prowadzącym sprawę jest sędzia Marek Górny, który... także pojawił się na wczorajszym wiecu" - informował portal Niezalezna.pl na początku grudnia.
Dzisiaj o takie sytuacji, a także polityczne komentarze sędziów, zapytany został Adam Bodnar. Skrytykował sędziów, apelował o powściągliwość? Bynajmniej.
"Konstytucja mówi, że nie można angażować się w działania, których nie można pogodzić z godnością urzędu. Jeżeli sędziowie występują w obronie niezawisłości sędziów oraz niezależności sądownictwa, to jest to jak najbardziej występowanie w obronie wartości konstytucyjnych i jest to dopuszczalne. Są na ten temat różne standardy, były wyroki sądów międzynarodowych"
- stwierdził na antenie Polsat News rzecznik praw obywatelskich.
Stwierdzenie o "różnych standardach" warto zapamiętać...