Bp Romuald Kamiński zaapelował do ludzi wierzących, by podjęli modlitwę w intencji Alfiego i jego rodziców. - Jeśli z wiarą będziemy modlić się w intencji Alfiego, możemy zdziałać bardzo wiele - powiedział ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej.
Niespełna dwuletni Alfie Evans przebywa w szpitalu dziecięcym Alder Hey w Liverpoolu od grudnia 2016 roku. Cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną. W poniedziałek wieczorem został on odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Mimo diagnoz lekarzy, którzy przewidywali, że Alfie nie będzie w stanie przeżyć kilkunastu minut bez respiratora, chłopiec wciąż żyje. Choć dalszą terapię dwulatka chce podjąć watykański szpital Bambino Gesu, brytyjski wymiar sprawiedliwości nie pozwala na wyjazd z kraju Alfiego Evansa.
Zdaniem bp Kamińskiego brytyjski sąd "nie miał prawa podejmować decyzji o odłączeniu chłopca od aparatury podtrzymującej życie".
- Żaden sąd ludzki - niezależnie od tego, czy mówimy o sądzie Wielkiej Brytanii, czy o jakimkolwiek innym - nie ma prawa decydować o życiu i śmierci drugiego człowieka. Życie jest wyjątkowym darem od Boga i tylko Bóg jest jego dawcą i Panem
- podkreślił hierarcha.
Zaznaczył, że wygląda na to, że te same środowiska, które podkreślają prawo kobiety do decydowania o tym, czy chce urodzić chore dziecko, czy poddać się aborcji, teraz nie chcą uznać praw rodziców Alfiego, którzy chcą walczyć o życie syna.
- Mamy w tym przypadku do czynienia z takim nieporządkiem w sumieniu, że zaciera się rozumienie spraw zupełnie podstawowych. Przechodzimy w stan takiego zagubienia, że w sprawach oczywistych dobro miesza się ze złem i zaczynamy formułować wyroki niezgodne z Bożym prawem
- ocenił.
Dodał, że "jest daleki od osądzania ludzi, ale boleje nad tym, że takie sytuacje się zdarzają".
Bp Kamiński zaapelował do ludzi wierzących, by podjęli modlitwę w intencji Alfiego i jego rodziców.
- Są dwie drogi wspierania chłopca i jego rodziców: można apelować do decydentów, pisać do odpowiednich władz, wywierać nacisk na polityków, żeby podjęli dobrą decyzję, która mogłaby uratować życie chłopca, jednak ludzie wierzący mają najpotężniejszą broń i najmocniejszą argumentację - naszą modlitwę. Jeśli z wiarą będziemy modlić się w intencji Alfiego, to możemy zdziałać bardzo wiele. Możemy się zdziwić, jak skuteczna jest modlitwa i ufność, jak dużo w ten sposób osiągniemy
- powiedział ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej.
Zgodnie z brytyjskim prawem lekarze występują jako reprezentanci interesów dziecka, które nie zawsze muszą być zbieżne z opinią rodziców.
Sąd rodzinny w Manchesterze odrzucił we wtorek wniosek rodziców Alfiego o zgodę na przewiezienie dziecka do Włoch w celu dalszego podtrzymywania jego życia. Sędzia przychylił się do opinii lekarzy, że taki ruch byłby zbyt niebezpieczny dla zdrowia dziecka. Możliwe byłoby jedynie przewiezienie chłopca do domu lub hospicjum.
W środę rodzice Alfiego złożyli odwołanie od decyzji sądu. Podczas wtorkowej rozprawy sądowej rodzice chłopca wnioskowali o wyrażenie zgody na przewiezienie chłopca do Włoch w celu dalszego leczenia w watykańskim szpitalu Bambino Gesu w Rzymie. Włoskie ministerstwo spraw zagranicznych zdecydowało w poniedziałek wieczorem o pilnym nadaniu mu włoskiego obywatelstwa i zapewniło o gotowości przewiezienia go do kraju w dowolnym momencie. Starania o uratowanie dziecka znana placówka pediatryczna podjęła na polecenie papieża Franciszka, który w ubiegłą środę przyjął na audiencji ojca Alfiego.