"Najbliższe tygodnie, w związku z panującą epidemią, nie są dobrym czasem przeprowadzenie wyborów" – ogłosił dziś kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń. Jednocześnie... zachęcił do udziału w głosowaniu, bo - jak przekonywał - "chęć zmiany prezydenta jest silniejsza niż strach".
- Chyba wszyscy znamy odpowiedź – to nie jest dobry czas na organizowanie wyborów. Te wybory powinny zostać przełożone na czas bezpieczny dla ludzi. Ludzie masowo boją się o swoje zdrowie
– powiedział Biedroń podczas konferencji prasowej w Katowicach.
Później padły zadziwiające słowa:
- Ludzie się boją, ludzie tracą pracę i dzisiaj mamy iść do wyborów? I pójdziemy do tych wyborów oczywiście, bo nasza siła i chęć zmiany tego prezydenta i tej władzy jest silniejsza niż nasz strach, i przezwyciężymy to. Tylko to nie jest najlepszy moment, po prostu, ale ta władza się nie opamięta, dlatego te wybory będą niestety 28 czerwca
- dodał polityk.
Biedroń, który najpierw mówił o strachu przed wyborami, zaczął apelować... by iść do głosowania.
- Apeluję do wszystkich ludzi, żebyśmy się policzyli, żebyśmy poszli na te wybory i skorzystali z tej szansy na zmianę. Jeżeli ktoś stoi po stronie wartości, które są nam bliskie - żeby nikogo nie pozostawiać samego, żeby nikogo nie pozostawiać bez pomocy, bez opieki, głosujcie państwo na Lewicę
– zachęcał Biedroń.