Błaszczak celem ataków, bo ujawnił groźną strategię rządu PO-PSL. "Polacy się dowiedzieli, to nie wróci"
- To, że koncepcja obrony do linii Wisły została ujawniona jest sukcesem, ponieważ rządzący nie mogą łatwo do niej wrócić - stwierdził na antenie Telewizji Republika były szef MON Mariusz Błaszczak. Polityk jest obecnie atakowany za to, iż pokazał opinii publicznej szokujące i - co mocno podkreślił - archiwalne, a nie pochodzące ze Sztabu Generalnego, dokumenty.
Służba Kontrwywiadu Wojskowego zawiadomiła prokuraturę w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez Mariusza Błaszczaka. Byłemu szefowi MON zarzuca się ujawnienie planów operacyjnych Sił Zbrojnych RP z czasów rządów PO, według których obrona miała być realizowana na linii Wisły. Zdaniem obecnego szefa resortu w decyzji Błaszczaka najgorsze jest to, że... "ujawnił tym samym położenia miast, lasów, rzek w Polsce".
Chodzi o plan, który powstał za poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej. Według niego, w przypadku ataku ze wschodu, teren Polski od Wisły w tamtą stronę miałby bronić się przez... dwa dni.
Na antenie Telewizji Republika były szef MON odpowiedział na stawiane mu zarzuty. Podkreślił po pierwsze, że dokument pochodził z archiwum, a nie - jak twierdzą atakujący go - Sztabu Generalnego. Zaznaczył też, że jego obowiązkiem było poinformowanie opinii publicznej o niebezpiecznej koncepcji. Jego zdaniem, to, że dokument ujrzał światło dzienne jest powodem do dumy.
"Sądzę, że naszym wspólnym osiągnięciem jest to, że dziś koalicja 13 grudnia nie może łatwo wrócić do tych planów. Bo po pierwsze, te plany zostały zmienione przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, a po drugie - jest presja opinii publicznej"
– oznajmił.
Zaznaczył, że w archiwum jest jeszcze dużo szokujących dokumentów, które mogą ulec zniszczeniu. Część z nich ujawnili prof. Sławomir Cenckiewicz wraz z red. Michałem Rachoniem w serialu "Reset". Przypomnijmy, że produkcja zniknęła z internetowego serwisu TVP Info prawie natychmiast po siłowym jej przejęciu.
Źródło: niezalezna.pl
