Przyszły rok, tak jak to sobie założyliśmy, pierwszy statek, który wpłynie do Elbląga na Zalew Wiślany. Wszystkich proszę o to, by trzymali kciuki - mówił po odebraniu nagrody minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marek Gróbarczyk. Szef resortu streścił też najnowszą historię projektu i uchylił kilka zakulisowych faktów procesu powstawania przekopu Mierzei Wiślanej.
- Chciałem się rozwinąć historycznie, ale pan redaktor mnie ubiegł ze wszystkim więc będę mówił o didaskaliach
- rozpoczął żartobliwie minister Marek Gróbarczyk, nawiązując do treści laudacji.
- Historia ta (przekop Mierzei Wiślanej -red.) dla mnie osobiście zaczęła się w 2007 roku, kiedy po raz pierwszy byłem ministrem gospodarki morskiej. Wówczas po raz pierwszy przedłożony przez nasze ministerstwo wieloletni program budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną właśnie w Skowronkach - tak to było wtedy wyznaczone - został przyjęty na ostatniej Radzie Ministrów w Sali Kościuszkowskiej. Tam już inni obejmowali władzę. Wstrzymano wszystko na osiem długich lat
- przypomniał minister.
Wskazał, że „uwolnienie dostępu do tych wód to z jednej strony symbolika, a z drugiej rzecz oczywista”. - Cieśnina Pilawska nie była rozwiązaniem. Historia niezwykle ciekawa. Później lata umartwienia i 2015 rok. Wiadomo było, że to sztandarowe zadanie więc należało je podjąć - wspominał.
(fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska)
- Gdy obejmowałem stanowisko ministra gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej wtedy z przydziału dostałem samochód wraz z kierowcą. „Musimy jechać na Mierzeję” - powiedziałem na samym początku. Na pytanie, czy wie jak dojechać, kierowca odparł: „panie, ilu ja już ministrów tam woziłem…”
- przywołała Gróbarczyk.
Szef resortu wyraził nadzieję, że tym razem się uda. - Zaawansowanie jest bardzo duże. W przyszłym tygodniu oddajemy most południowy - nowe połączenie drogi 501. Już na wakacje wszyscy pojadą właśnie tym pierwszym mostem obrotowym. Za chwilę oddajemy drugi most północny. One pracują równolegle - tak, by nie utrudniać ani żeglugi, ani przejazdu. Przyszły rok, tak jak to sobie założyliśmy, pierwszy statek, który wpłynie do Elbląga na Zalew Wiślany. Wszystkich proszę o to, by trzymali kciuki - zaapelował.
Ostrzegł, że „ta wojna się jeszcze nie zakończyła”. - Teraz dezinformacja na nowo się pojawi więc jeszcze wiele różnych rzeczy będziemy słyszeć o szkodliwości tej inwestycji. Tak, jak zaczęło się to w 2007 roku, zatrzymać się nie da - podsumował, raz jeszcze dziękując za przyznaną nagrodę.