W sieci pojawiły sie fotografie samochodu Straży Granicznej z wymalowanym na boku napisem "mordercy". Jeden z profili na Instagramie przedstawia także zdjecie z innym hasłem - "Straż graniczna ma krew na rękach". To kolejne akty słownych ataków na funkcjonariuszy pilnujących polskich granic.
W sieci pojawiły się zdjęcia napisów, które pojawiły się na samochodzie Straży Granicznej i w jego pobliżu. Zamieścił je w relacjach m.in. instagramowy profil "Na Granicy" oraz strona facebookowa "Mundurowi dziękują rządowi".
Na jednej z fotografii widoczny jest samochód SG z wymalowanym na boku napisem mordercy. Na kolejnej, obok auta strażników napisano "Straż graniczna ma krew na rękach". Według strony "Mundurowi dziękują rządowi", aktów wandalizmu dokonano na warszawskim Okęciu.
Kolejne ataki na Straż Graniczną, która codziennie broni naszych granic wykonując swoje konstytucyjne obowiązki (fot. Na Granicy) pic.twitter.com/lfJxFJ4WBZ
— Patryk Osowski (@Patryk_Osowski) September 29, 2021
Akty wandalizmu jednoznacznie skomentował publicysta Rafał A. Ziemkiewicz.
- Szczucie agentury wpływu Putina i jego "pożytecznych idiotów" najwyraźniej nie pozostają bez wpływu - napisał na Twitterze.
Szczucie agentury wpływu Putina i jego "pożytecznych idiotów" najwyraźniej nie pozostaje bez wpływu https://t.co/riMLpFPEb1
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) September 29, 2021
To kolejny przykład ataków na Straż Graniczną, która broni integralności polskich granic. Wczoraj prokuratura postawiła zarzuty adwokatowi, który miał publicznie nawoływać do popełnienia przestępstwa naruszenia nietykalności i znieważenia Komendantów Straży Granicznej.
Na granicy polsko-białoruskiej trwa kryzys migracyjny wywołany przez reżim w Mińsku. Od początku września Straż Graniczna odnotowała ponad 5 tys. prób nielegalnego przejścia z Białorusi do Polski. Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje 183 miejscowości