Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Kontrowersyjny przetarg na obsługę wizową polskich placówek na Ukrainie

Z górą miesiąc temu, Dorota Dmuchowska, szefowa komisji, która rozstrzygnęła przetarg organizowany przez ambasadę RP w Kijowie na „usługi przyjmowania wniosków wizowych i wniosków uprawniających do małego ruchu granicznego na rzecz polskich placówek zagranicznych na Ukrainie”, dokonała rozstrzygnięcia spośród łącznie pięciu wniosków. Zwyciężyło konsorcjum: TLS Group, TLSContract Maroc (Sarlau) Immeuble Walili, TLScontact Ukraine LLC, Personnel Service SA (Wrocław) i Viza Staff Sp. z o.o. - za ponad 33,6 mln euro.

pixabay

Mimo iż konsorcjum według komisji przetargowej zdobyło najwięcej punktów spośród wymaganych maksymalnie 100 pkt. (98,68) taki wynik przetargu wzbudził kontrowersje.

Polska spółka Personnel Service, jak sama o sobie pisze „od ponad 10 lat specjalizuje się w kompleksowej rekrutacji pracowników dla przedsiębiorstw w Polsce”. Nie ma zatem doświadczenia w obsłudze wniosków o wizę na pobyt w Polsce. Ponadto w radzie nadzorczej spółki zasiada Tomasz Wojciech Misiak - były senator Platformy Obywatelskiej.

19 lipca br. ma nastąpić ostateczne rozstrzygnięcie przetargu rozpisanego przez polską ambasadę w Kijowie, ponieważ pozostałe konsorcja, biorące udział w przetargu, złożyły odwołania od wyniku przyznającego zwycięstwo ofercie trzech spółek TLS, Personnel Service i Viza Staff.

Przypomnijmy, że jak pisała niedawno niezalezna.pl, według wielu obserwatorów zwycięstwo konsorcjum, którego członkiem jest Personel Service, rodzi to oczywisty konflikt interesów. Tym bardziej, że kwestie wiz dotyczyć będą także wniosków konkurentów na rynku pozyskiwania pracowników. 

Co więcej, zaniepokojeni są także Ukraińcy. Pod koniec czerwca pod ambasadą RP w Kijowie odbyła się pikieta przeciwko monopolizacji polskiego rynku pracy dla obywateli Ukrainy. Ponad 30 osób, które pracowały już w Polsce lub planują przyjechać do naszego kraju, wyraziło zaniepokojenie planami umożliwienia firmom rekrutacyjnym wydawania wiz pracowniczych.  

- Jak wiadomo, polski rząd wydaje Ukraińcom wizy pracownicze za pośrednictwem centrów wizowych. Zazwyczaj są to wyspecjalizowane, niezależne firmy, które nie angażują się w zatrudnienie. Pozwala to na konkurencję między firmami rekrutacyjnymi i gwarantuje dostarczenie najlepszych ofert pracy obywatelom Ukrainy, którzy szukają pracy w Polsce

- mówili zgromadzeni.

Dotychczas obsługą wizową polskich placówek na Ukrainie zajmowała się zarejestrowana w Dubaju firma VFS Global (wywodzi się z Indii). Choć wzięła udział we wspomnianym przetargu, uzyskała jedynie 93,04 pkt. Oferty dwóch uczestników przetargu: greckiej Global Visa (wraz z cypryjską firmą GVCW Operations) i BLS z Indii odrzucono. Oferta konsorcjum francuskiej spółki Capago i ukraińskiej FE SGS otrzymała najmniej, bo 72 punkty.

Umowa ma dotyczyć obsługi 2,75 mln wniosków wizowych. Biorąc pod uwagę treść ofert uczestników przetargu wartość kontraktu mogłaby się wynieść od ok. 92 mln zł do ponad 165 mln zł. Gdyby ostatecznie w przetargu zwyciężyło polsko-francuskie konsorcjum wskazane w rozstrzygnięciu z 11 czerwca br. umowa z tym podmiotem szacowana byłaby, jak informowały krajowe media, na 150 mln zł.

Gra o wydawanie polskich wiz w polskich placówkach dyplomatycznych na Ukrainie jest o tyle warta świeczki, że - jak niedawno napisała Personnel Service, polska spółka, jeden z dwóch uczestników zwycięskiego konsorcjum - obecnie pracowników z Ukrainy znajdziemy w więcej niż co czwartej firmie w Polsce. Co więcej, zapotrzebowanie na kadrę ze Wschodu nie osłabło znacząco nawet w pandemii. Brak masowego odpływu kadry ze Wschodu z polskiego rynku pracy potwierdzają zresztą dane ZUS. Na koniec kwietnia br. liczba ubezpieczonych cudzoziemców w Polsce wyniosła 780,5 tys. Było to o 110,3 tys. więcej niż w lutym 2020 r. i o 14,5 tys. więcej niż w marcu 2021 r. Zaś już 3 na 4 zarejestrowanych w ZUS to obywatele Ukrainy, którzy przebywają i pracują w Polsce legalnie.

Wydawanie setek tysięcy wiz rocznie przerasta możliwości polskich placówek na Ukrainie, stąd pomysł wykorzystania do tego celu podmiotów zewnętrznych - podobnie zresztą postępują inne kraje unijne.

Polska powinna prowadzić taką politykę względem pracowników ze Wschodu, która zapobiegnie „odsysaniu” ich przez państwa zachodnie. Tymczasem lekcję z polskich doświadczeń wyciągają chociażby Niemcy, którzy stworzyli możliwość pracy m.in. dla personelu medycznego z Ukrainy, a myślą także o innych branżach, w których brakuje rąk do pracy.

Ostatnie lata przyniosły znaczną poprawę obsługi systemu przyznawania wiz przez polskie placówki dyplomatyczne m.in. w Kijowie. Jednak, jak wspomnieliśmy, obecnie ukraińskie media i tamtejsi decydenci wyrażają niepokój z powodu przetargu, w którym wyłoniono podmiot powiązany m.in. z byłym senatorem PO, bez doświadczenia, gwarantującego sprawną obsługę petentów. Możliwe, że w tej sytuacji ewentualne perturbacje przy przyznawaniu wiz mogą zostać wykorzystane przez rosyjską propagandę do prób skłócenia Polaków i Ukraińców. Kto wie, czy nie spróbują tego wykorzystać także Niemcy.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

Maciej Pawlak