Są zawsze blisko, gdy żołnierze potrzebują wsparcia duchowego. Wysłuchają, służą sakramentami, prowadzą wspólną modlitwę. W Wojsku Polskim jest ich obecnie 119. To kapelani - wyjątkowi kapłani, którzy zapewniają, że będą z żołnierzami nawet w najtrudniejszych chwilach.
Ordynariusz polowy Wojska Polskiego bp Wiesław Lechowicz. podkreślił, że "polska armia powinna być wspierana na różnych poziomach, także w wymiarze duchowym".
- Jako księża kapelani podejmujemy starania, żeby towarzyszyć żołnierzom w ich służbie. Zewnętrznie - wydawałoby się, że ostatnio niewiele się w ich pracy zmieniło, ale pojawiło się napięcie związane z realną możliwością udziału w działaniach bojowych poza poligonem, czego jeszcze kilka miesięcy mało kto brał pod uwagę
- zwrócił uwagę bp Lechowicz.
Zaznaczył, że zadaniem duszpasterza jest "nieść pokój płynący ze słowa Bożego i ze spotkania z Jezusem obecnym w sakramentach".
"Kapelani pełnią także posługę w parafiach wojskowych oraz wojskowo-cywilnych, będąc do dyspozycji żołnierzy w poszczególnych jednostkach, ich rodzin oraz kombatantów, weteranów misji wojskowych, emerytów i rencistów"
Przyznał, że żołnierze oczekują od duchownych przede wszystkim obecności, dzielenia codziennych obowiązków w koszarach i na poligonie.
- W sposób szczególny ta obecność doceniana jest na misjach zagranicznych, na granicy polsko-białoruskiej, a dziś także w działaniach związanych z wojną na Ukrainie
- powiedział biskup. Przyznał, że wspólna służba skraca wzajemny dystans i sprawia, że żołnierze chętniej korzystają z możliwości rozmowy z kapelanem i z ich posługi kapłańskiej. Bp Lechowicz podkreślił, że tam, gdzie są "żołnierze, tam powinni być i kapelani". Zapewnił, że "w przypadku wojny duchowni razem z żołnierzami pójdą na front".
- Chciałbym, aby wraz ze wzrostem liczby polskich żołnierzy rosła również liczba księży kapelanów. Tego rodzaju pragnienie wyraził też podczas mojego ingresu do Katedry Polowej minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Nie brakuje w polskich diecezjach księży, którzy przechodzą kurs oficerski, będący warunkiem wstępnym, żeby móc ubiegać się o pracę w ordynariacie polowym
- powiedział bp Lechowicz. Dodał, że "niebezpieczeństwo wojny nie zmniejszyło tego zainteresowania".
Biskup Lechowicz wyjaśnił, że do zastania kapelanem nie wystarczą chęci kandydata. Potrzebna jest także opinia biskupa diecezji, z której pochodzi kapłan oraz jego odpowiednie predyspozycje: fizyczne, psychiczne, duchowe i intelektualne.
- Po ukończeniu kursu oficerskiego muszą nieustannie doskonalić swoje umiejętności. Ze względu na częste rotacje spowodowane wyjazdami na misje zagraniczne oraz udział w wielu szkoleniach organizowanych w koszarach i na poligonach, powinni mieć także łatwość asymilacji do każdych warunków. Konieczna jest również otwartość i zdolność nawiązywania kontaktów z innymi
- tłumaczył biskup polowy Wojska Polskiego.
W ocenie biskupa Lechowicza, "największym wyzwaniem, które stoi obecnie przed wojskiem, w tym również przed ordynariatem polowym, to podejmowanie działań służących pokojowi oraz łagodzenie napięć, które pojawiają się w życiu żołnierzy i ich rodzin".
- Jeśli mówi się o służbie żołnierskiej, to tym bardziej kapelani muszą pojmować swoje duszpasterstwo w ordynariacie polowym w kategoriach służby. Dotyczy to w pierwszym rzędzie mnie, jako biskupa polowego. Tylko wtedy mogę wykonywać swoją pracę odpowiedzialnie, jeżeli to będzie służba kapelanom, żołnierzom oraz instytucjom państwowym i mundurowym. Stąd prośba moja o modlitwę i za mnie i za księży kapelanów służących w Ordynariacie Polowym
- oświadczył.