- To jest bardzo poważna sprawa dlatego, że obrona tego typu agresywnych zachowań w stosunku do ludzi związanych z PiS doprowadziła kiedyś do zabójstwa w Łodzi. (...) Napadanie ludzi i mówienie, że ten, kto się bronił jest winny tego, że kogoś ugryzł i naśmiewanie się, że "PiS gryzie" - to jest szkodliwe - tak o ataku na Jolantę Turczynowicz-Kieryłło, szefową kampanii Andrzeja Dudy, mówił dzisiaj w programie "#Jedziemy" Marek Suski.
W "Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł poświęcony szefowej kampanii ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy Jolancie Turczynowicz-Kieryłło. Według dziennika, który cytuje mieszkańca Milanówka, "podczas ciszy wyborczej przed drugą turą wyborów samorządowych w 2018 r. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło roznosiła plakaty ośmieszające jednego z kandydatów".
Mężczyzna twierdził, że "kiedy próbował ją [Turczynowicz-Kieryłło - red.] zatrzymać, ugryzła go w rękę" - podała "GW". Incydent, do którego miało dojść, opisał w listopadzie 2018 r. portal internetowy obiektywna.pl. Zgodnie z artykułem, mieszkaniec miał "zatrzymać te osoby do czasu przyjazdu straży miejskiej".
- Straż Miejska, która przybyła na miejsce zdarzenia nie znalazła żadnych ulotek, natomiast zastała scenę łapania za szyję, duszenia mojej żony. Niezacytowanie przez „Wyborczą” tego niezwykle istotnego szczegółu kompletnie odwróciło tutaj role. Taka jednak chyba była intencja „Gazety Wyborczej” - mówił w rozmowie z naszym portalem Andrzej Kieryłło, mąż szefowej kampanii Andrzeja Dudy.
Dziś o sprawę pytany był w programie Michała Rachonia "#Jedziemy" Marek Suski, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS.
- To jest bardzo poważna sprawa dlatego, że obrona tego typu agresywnych zachowań w stosunku do ludzi związanych z PiS doprowadziła kiedyś do zabójstwa w Łodzi. (...) Chwalenie czy obrona, usprawiedliwianie [takich zachowań] i atakowanie tych, którzy się bronią doprowadza do takich sytuacji. Nie chciałbym, żebyśmy mieli w Polsce sytuację, że ci, którzy są agresorami w stosunku do ludzi związanych z PiS, są bronieni. To jest robienie sytuacji, w której może się to powtórzyć. To jest niebezpieczna gra
- zaznaczył Suski.
- Będę apelował, by nie postępowano w ten sposób. Wojna polsko-polska, jeżeli jest na słowa, a powinna być wyłącznie na programy, to byłoby coś pozytywnego, budowałoby pewne rozwiązania. Natomiast wojna na noże doprowadza do takich sytuacji. To bardzo niebezpieczne zjawisko i choć można z tego żartować, to nie jest to temat do żartów. Napadanie ludzi i mówienie, że ten, kto się bronił jest winny tego, że kogoś ugryzł i naśmiewanie się, że "PiS gryzie" - to jest szkodliwe
- dodał.