W części niemieckich kościołów rozpoczęła się akcja "Miłość zwycięża" (niem. Liebe gewinnt"), polegająca na udzielaniu "błogosławieństw" m.in parom jednopłciowym. Ma to być swoista odpowiedź na opublikowane w marcu stanowisko Stolicy Apostolskiej, która wyraźnie wskazała, że "Kościół nie dysponuje władzą udzielania błogosławieństwa związkom tej samej płci i nie jest właściwe, by księża błogosławili pary homoseksualne proszące o uznanie ich związku". Akcja "Miłość zwycięża" mocno podzieliła duchownych w Niemczech.
Jak podaje serwis wdr.de, pierwsze "błogosławieństwa" były udzielane już w niedzielny wieczór. Tak było na przykład w kolońskim kościele pw. Zmartwychwstania Chrystusa. Na nabożeństwo przyjechało ok. 200 osób, w większości były to homoseksualne pary.
- Każdy ma prawo otrzymać Boże błogosławieństwo - twierdzi ks. Ulrich Hinz, proboszcz parafii. Dodaje, że warunkowanie udzielenia błogosławieństwa jest działaniem "wbrew przykazaniu miłości". [polecam:https://niezalezna.pl/394409-milosc-zwycieza-kontrowersyjna-akcja-blogoslawienstw-dzieli-niemieckich-duchownych?msnc]
Według danych zebranych na stronie liebegewinnt.de, nabożeństwa z "błogosławieniem" par homoseksualnych odbyły się lub odbędą w najbliższych w ok. 100 miejscach w całych Niemczech, w szczególności w północno-zachodniej części kraju.
- Społeczeństwo zmieniało się przez lata, ale Kościół nie. Wielu, w szczególności młodych ludzi, chce jednego i drugiego - pozostanie w Kościele, w którym byli od dziecka, i uczestniczenia we współczesnym życiu - ocenił w rozmowie z wdr.de socjolog Gert Pickel z lipskiego uniwersytetu. Dodaje on, że protest, jakim jest akcja "Miłość zwycięża", jest zarówno wołaniem o reformę w Kościele, jak i przejawem niezgody na to, co trwa od dłuższego czasu.
- Różnice między realiami życia członków Kościoła katolickiego a poglądami Watykanu osiągnęły poziom krytyczny - powiedział Pickel.
Dość przychylnie o akcji wypowiedziały się czołowe niemieckie media.
"Sueddeutsche Zeitung" twierdzi, że "w 2021 r. tak wielu ludzi zawraca sobie głowę rzymskim dokumentem (...) bo podwójna moralność jest teraz tak oczywista. Z jednej strony Kościół odmawia błogosławieństwa parom, które chcą wziąć za siebie odpowiedzialność na całe życie. Wychowawczynie w przedszkolach przykościelnych, które chcą pozostać przy swojej partnerce, muszą obawiać się zwolnień. Jednak w odniesieniu do czynów osób duchownych, które dopuszczają się nadużyć, wciąż zbyt często stosowane są normy czysto prawne, co można było niedawno ponownie zaobserwować w Kolonii".
"Allgemeine Zeitung" wskazuje zaś, że "papież Franciszek mógłby pośredniczyć" w sprawie par jednopłciowych.
"Przesłanie dla krajów katolickich, że każdy może być błogosławiony na swój sposób, byłoby pomocne dla katolickiej jedności w różnorodności" - dodaje gazeta.
Wcześniej krytycznie o akcji wypowiadali się hierarchowie kościelni z Niemiec oraz innych państw. Wskazywano, że jest to wyraz trwających ruchów w Kościele niemieckim, zmierzających do istotnej reformy. Duchowni przestrzegli przez ryzykiem schizmy, choć przewodniczący niemieckiego episkopatu zapewnia, że więź niemieckiego Kościoła z Rzymem jest "bardzo ścisła".