Po niedzielnej ulewie w Białymstoku drogi są przejezdne, normalnie funkcjonuje komunikacja miejska, sytuacja jest opanowana - oceniło w poniedziałek rano Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowe
Po niedzielnej ulewie w Białymstoku drogi są przejezdne, normalnie funkcjonuje komunikacja miejska, sytuacja jest opanowana - oceniło w poniedziałek rano Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Białymstoku.
W niedzielę po południu w ciągu dwóch godzin w mieście spadły 54 litry wody na metr kwadratowy, deszcz utrzymywał się do godzin nocnych, łącznie spadły 84 litry wody na metr kwadratowy - poinformowało centrum zarządzania kryzysowego w Białymstoku.
Wiele głównych ulic, skrzyżowań zmieniło się w potoki wody, nie były przejezdne, tak dużej ilości wody nie była także w stanie przyjąć rzeka Biała, ani inne cieki wodne, również systemy odprowadzania wody nie dały rady przyjąć tak dużej ilości wody - powiedział dyrektor Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Marian Maciejewski. Dodał, że w poniedziałek miejscami przy ulicach może być jeszcze woda do wysokości krawężnika.
— SzczepanBarszczewski (@BarszczewskiSz) 7 maja 2017
W związku z ulewą w Białymstoku straż dostała ok. 200 zgłoszeń, ale nie wszystkie wymagały interwencji - tych podjęto 47. Strażacy musieli już na etapie zgłoszeń dokonywać ich oceny. Do największych strat - oszacowanych na 50 tys. zł - należą te poniesione przez Instytut Medycyny Innowacyjnej. Woda dostała się przez kratkę ściekową i od środka zalała biura - poinformował rzecznik podlaskich strażaków Marcin Janowski.
W akcji w mieście brało udział 220 osób ze wszystkich służb. Z informacji na portalach społecznościowych wynika również, że w mieście pomagali strażacy ochotnicy z sąsiednich miejscowości.
Sytuacja została opanowana około godz. 2-3 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Służby ratunkowe sukcesywnie, zgodnie z kategoriami ważności, udrażniały przejazd, wypompowując wodę. Straty i szkody nie są jeszcze oszacowane.