W 2012 r. „Rzeczpospolita” opublikowała artykuł pt. „Trotyl na wraku tupolewa”. Cezary Gmyz opisywał w nim wizytę biegłych pirotechników w Smoleńsku, którzy za pomocą detektorów wykryli liczne ślady substancji wybuchowych na wraku Tu-154M. Po ogromnej wrzawie medialnej i pacyfikacji redakcji „Rzeczpospolitej” oraz „Uważam Rze” przez rząd prokuratura postanowiła dowieść, że materia- łów wybuchowych na wraku nie było. Jednak o tym, że dziennikarze mieli rację, może świadczyć eksperyment podkomisji smoleńskiej. Eksperci zbadali, jak zachowuje się ładunek termobaryczny. W tym celu przygotowali fragment kadłuba w skali 1 do 1 zgodnie z planami konstrukcyjnymi, a w środku umieszczono rząd foteli, także modele twardych i miękkich tkanek ludzkich. Wybuch zarejestrowano specjalną kamerą. Towarzyszył mu głuchy dźwięk, a błysk i ogień były krótkotrwałe. Nie stwierdzono przy tym dymu, a osmolenie kadłuba było niewielkie. Jednocześnie wiele fragmentów samolotu nosi ślady uszkodzenia podobne jak szczątki wraku Tu-154M. Modele ciał ludzkich nie zostały spalone, chociaż mogły występować oparzenia. Jednocześnie po eksperymencie pobrano 20 próbek do badań na obecność materiałów wybuchowych. Na 19 z nich nie wykryto śladów materiałów wybuchowych. Jedynie na jednej, znajdującej się najbliżej epicentrum wybuchu, odkryto ślad materiału inicjującego wybuch.
Bomba trudna do wykrycia
Wiele przesłanek wskazuje na to, że na pokładzie rządowego tupolewa doszło do eksplozji.
Autor: Jacek Liziniewicz

W 2012 r. „Rzeczpospolita” opublikowała artykuł pt. „Trotyl na wraku tupolewa”. Cezary Gmyz opisywał w nim wizytę biegłych pirotechników w Smoleńsku, którzy za pomocą detektorów wykryli liczne ślady substancji wybuchowych na wraku Tu-154M. Po ogromnej wrzawie medialnej i pacyfikacji redakcji „Rzeczpospolitej” oraz „Uważam Rze” przez rząd prokuratura postanowiła dowieść, że materia- łów wybuchowych na wraku nie było. Jednak o tym, że dziennikarze mieli rację, może świadczyć eksperyment podkomisji smoleńskiej. Eksperci zbadali, jak zachowuje się ładunek termobaryczny. W tym celu przygotowali fragment kadłuba w skali 1 do 1 zgodnie z planami konstrukcyjnymi, a w środku umieszczono rząd foteli, także modele twardych i miękkich tkanek ludzkich. Wybuch zarejestrowano specjalną kamerą. Towarzyszył mu głuchy dźwięk, a błysk i ogień były krótkotrwałe. Nie stwierdzono przy tym dymu, a osmolenie kadłuba było niewielkie. Jednocześnie wiele fragmentów samolotu nosi ślady uszkodzenia podobne jak szczątki wraku Tu-154M. Modele ciał ludzkich nie zostały spalone, chociaż mogły występować oparzenia. Jednocześnie po eksperymencie pobrano 20 próbek do badań na obecność materiałów wybuchowych. Na 19 z nich nie wykryto śladów materiałów wybuchowych. Jedynie na jednej, znajdującej się najbliżej epicentrum wybuchu, odkryto ślad materiału inicjującego wybuch.
Autor: Jacek Liziniewicz
Źródło: Gazeta Polska Codziennie