Wczoraj po godzinie 10.20 Donald Tusk przyjechał do Warszawy na przesłuchanie jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Zwolennicy Tuska zorganizowali akcję „Chodźmy z Tuskiem” i witali go na peronie 3. Dworca Centralnego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Krzysztof Szczerski ośmieszył Tuska przed przesłuchaniem. Co powiedział?
Demonstracja została zarejestrowana w urzędzie miasta – co już samo w sobie przeczy dzisiejszym deklaracjom polityków Platformy Obywatelskiej, jakoby wszystko odbywało się spontanicznie.
Nie spisały się również władze ratusza, które nie przekazały żadnych oficjalnych zawiadomień o planach organizacji demonstracji lub zgromadzeń publicznych na dworcu Warszawa Centralna. Całkowitego paraliżu dworca udało się uniknąć niemalże w ostatniej chwili.
A dziś Platforma kluczy wokół czerwonych kartek dla Tuska. Nie można nazwać tego inaczej jak wizerunkową wpadką. Wczoraj w mediach społecznościowych.nabijali się z tego internauci. Sam pomysł uznano za mało trafiony.
Teraz nikt nie chce się przyznać do pomysłu. Przekonują, że podobno był to pomysł KODu, lewicy. Zaraz usłyszymy, że wszystkiemu jest winny Kaczyński i PiS.
Wszak Mateusz Kijowski też zaszczycił Donalda Tuska swą obecnością.

(Fot. Adam Zawadzki/niezalezna.pl)


Internauci nie wytrzymali.