Donald Tusk zawsze lubił podróżować. Za swoich rządów w Platformie Obywatelskiej latał do domu samolotami na weekend. Samoloty traktował jak taksówki. Jak wyliczyła niegdyś jedna z gazet „od listopada 2007 roku do marca 2011 roku Donald Tusk leciał rządowymi samolotami z Warszawy do Gdańska lub z Gdańska do Warszawy 175 razy. Z wyliczeń tygodnia „Wprost" za loty premiera podatnicy zapłacili nawet 6 mln zł.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tak witają Tuska na dworcu. #przyjacielMERKEL jedzie na przesłuchanie. TRANSMISJA
Tylko w samym 2010 roku Tusk na swojej ulubionej trasie latał aż 42 razy. (rok kalendarzowy ma 52 tygodnie!).
Od listopada 2007 roku do marca 2011 roku Donald Tusk leciał rządowymi samolotami z Warszawy do Gdańska lub z Gdańska do Warszawy 175 razy.
A i zdarzało się, że na tej samej trasie rezerwował bilety rejsowymi samolotami – czasami na te same dni, gdy ostatecznie leciał samolotem rządowym. Takich rezerwacji było 110.
Większość z tych lotów odbywała się w weekendy( wylot wczesnym piątkowym popołudniem, powrót w poniedziałek wieczorem lub we wtorek rano).
Często lot premiera na trasie Warszawa-Gdańsk oznaczał, że samolot odbywał jeszcze dwa dodatkowe loty na tej samej trasie bez szefa rządu na pokładzie. W sumie Donald Tusk odbył co najmniej 285 podróży do i z domu, czyli średnio prawie siedem razy w ciągu miesiąca. I te dane są niepełne, bo nie uwzględniają przelotów i przejazdów do Gdańska z innych miast niż Warszawa.
Donald Tusk w 2011 r. trasę do swojego domu pokonywał ponad 90 razy. Godzina lotu rządowego samolotu to około 30 tysięcy złoty. Loty do domu oraz z domu do pracy jak łatwo policzyć kosztowały ponad 2,5 mln zł.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kto witał Donalda Tuska - kogo zabrakło? Platforma Obywatelska podzielona. ZOBACZ ZDJĘCIA
Było i tak, że Embraer poleciał po Tuska aż do Werony 12 stycznia 2011 roku. Przywiózł szefa rządu z urlopu na konferencję prasową by potem oczywiście odwieść go z powrotem na urlop.
Dziś Tusk jak szary obywatel podróżował pociągiem. Dlaczego? Oświadczył, że to dla niego „dobra okazja, żeby przetestować Pendolino".
– powiedział dziennikarzom.Akurat z Gdańska do Warszawy nie miałem okazji jechać, a czuję się jakoś współojcem
Reklama