- stwierdził kapłan.Warszawskie Seminarium Duchowne sąsiaduje z Pałacem Prezydenckim. Było to dziesięć lat temu, rozpoczynała się Wigilia Paschalna i przed kościołem seminaryjnym zapłonęło ognisko. Był to początek Liturgii Światła. Do grupy modlących się przed kościołem ludzi dołączył w pewnym momencie prezydent Lech Kaczyński z małżonką. Po wejściu do kościoła zajęli miejsce w ławce, ale zauważyłem, że podczas liturgii pan prezydent ani razu nie usiadł. Liturgia w Wielką Sobotę trwa długo, a on stał. Po mszy świętej zapytałem go o to. Powiedział mi - „Wie ksiądz, kiedyś postanowiłem sobie, że podczas mszy świętej będę stał. To taka moja prywatna intencja”. Nie wiem, co to była za intencja. Wiem tylko, że postawa stojąca to postawa gotowości, szacunku, czuwania. Gotowy, aby iść
- dodał.Być chrześcijaninem, być uczniem Chrystusa - to znaczy być w drodze. Stajemy jak co miesiąc w warszawskiej katedrze, a jednocześnie ogarniamy myślą i modlitwą tych wszystkich, którzy odeszli od nas w kwietniowy poranek 2010 roku. Ufamy, że choć śmierć ich zaskoczyła, to jednak nie wszystko się dla nich skończyło tam, pod katyńskim lasem. Ufamy, że pozwolili się poprowadzić Chrystusowi dalej. Ufamy, że byli gotowi pójść, że czuwali, że ta szczególna postawa pana prezydenta z tamtej wielkosobotniej mszy spełniła się także w życiu i śmierci wszystkich ofiar tej katastrofy. Ufamy, że byli gotowi iść
- pytał.To już siedem lat od tamtego dnia, a wielu przychodzi dziesiątego każdego miesiąca na mszę świętą, przychodzi - czy tylko aby zamanifestować?
- mówił ksiądz.Miłość do Ojczyzny, jaką nosili bracia, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 roku musi być poniesiona dalej. I wartości, dla których żyli muszą być podniesione wyżej. Miłość powinna być niesiona nie tylko w słowach, ale przede wszystkim w czynach. A wartości nie mogą służyć tylko jako podpórki do wymyślanych programów i planów. Mają być fundamentem życia. Dlatego trzeba iść. Na taką miłość czeka Polska, Matka, Ojczyzna nasza
- zakończył homilię.„Trzeba dać świadectwo” - pisze Zbigniew Herbert. I dalej woła: „Bądź odważny. W ostatecznym rachunku jedynie to się liczy. Bądź wierny. Idź”. Amen!