Przypomnijmy, w 2015 r. „Newsweek” w artykule pt. „Hotel robotniczy” pisał, że Piotr Duda za pobyt w luksusowym apartamencie w uzdrowisku „Bałtyk” w Kołobrzegu - którym zarządza spółka należąca do NSZZ "Solidarność", gdzie noc kosztuje 1,3 tys. zł - miał płacić 85 zł, czyli tyle, ile za nocleg służbowy, lub też korzystać z niego za darmo. Tygodnik przedstawił wydruk z datami pobytów Dudy od czerwca 2012 r. do maja 2015 r. Według pisma kierowanego przez Tomasza Lisa, Duda miał też nie płacić za zamawiane do pokoju potrawy i alkohol, a także za świeże ryby. „Newsweek” pisał także, że kiedy Duda przyjeżdżał do „Bałtyku”, kierownictwo firmy kazało wyszywać ręczniczki z imieniem psa szefa „Solidarności” i przygotowywać mu karmę.
Czytaj też: Internauci kpią z tygodnika Lisa. ZOBACZ MEMY
Duda nazwał wtedy artykuł „stekiem kłamstw i pomówień”. Zapowiedział pozew przeciwko „Newsweekowi” i przedstawił „14 kłamstw”, którymi miał posłużyć się tygodnik. Mówił, że nie był w „Bałtyku” 27 razy - jak pisał tygodnik - lecz 5 razy, służbowo, w ciągu ostatnich 6 lat. Prywatnie był raz, przez 3,5 dnia i - jak mówił - „opłacił to”. Jak tłumaczył, rezerwacje na jego nazwisko przeznaczone były m.in. dla gości zagranicznych związku.
Po tym oświadczeniu „Newsweek” podtrzymał treść artykułu, podkreślając że jest przygotowany na spór sądowy. Autor tekstu zapewniał, że pieczołowicie zebrał materiał. Mówił też, że ma „oświadczenia ludzi, którzy tam pracują, którzy widzieli Piotra Dudę, którzy przynosili mu stoliki z jedzeniem i alkoholami".
Duda zażądał od gazety publikacji 10-punktowego sprostowania co do najważniejszych zarzutów. Redakcja odmówiła, uznając, że nie jest ono rzeczowe i dotyczy ocen, a nie faktów. Wtedy Duda złożył pozew do sądu.
Czytaj więcej: „Newsweek” widział teściową Dudy, która... nie żyje. 14 kłamstw tygodnika Lisa
Sąd Okręgowy oddalił pozew z przyczyn formalnych - uznał, że tekst sprostowania z pozwu nie zawiera podpisu wnioskodawcy oraz że powód nie wykazał wysłania do „Newsweeka” sprostowania w ustawowym terminie 21 dni od dnia publikacji.
Piotr Duda złożył apelację. Jego pełnomocniczka mec. Monika Brzozowska-Pasieka oceniła wyrok sądu jako „zbyt formalistyczny”.
To nie były wczasy i to nie był luksusowy apartament
Reklama
- tak odparła na pytanie Sądu Apelacyjnego, co powód kwestionuje w zdaniu, iż nie jest prawdą informacja „Newsweeka” o „wczasach powoda w luksusowym apartamencie”.
Reprezentująca pozwanego mec. Anna Cichońska wniosła o oddalenie apelacji. Wskazała, że wymóg podpisu nie został tu spełniony.
– dodała.Powód miał możliwość ustosunkowania się do zarzutów na etapie powstawania artykułu
Sąd Apelacyjny uznał wniosek Piotra Dudy zasadny; ocenił że warunków formalnych sprostowania dochowano. Strona powodowa przedstawiła bowiem dowód w sprawie nadania pisma. Co do podpisu Sąd Apelacyjny uznał, że wystarczy iż treść sprostowania zaczyna się od nazwiska Dudy.
- mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia SA Małgorzata Kuracka.Nie chodzi o podpis odręczny, ale o podanie nazwiska autora sprostowania
Zgodnie z wyrokiem, w „Newsweeku” ma się ukazać sprostowanie, w którym Duda napisał, że nieprawdą były informacje m.in. o tym, że bywał w ośrodku kilka razy prywatnie, bo prywatnie był tylko raz, o alkoholach, rybach, ręczniku i karmie dla psa, o „wstawkach” do pokoju, zamawianiu kutra. Nieścisła była zaś informacja, że Duda przyjeżdżał tam „w sezonie”, bo wtedy był tylko raz.
Sąd zmienił nieco treść sprostowania, usuwając z niego zdanie, że nie jest prawdą, iż Duda przebywał „na wczasach w luksusowym apartamencie”, bo - jak mówiła sędzia Kuracka - to zdanie „nie nadawało się do zamieszczenia”, gdyż sprostowanie musi się odnosić do faktów, a nie do ocen.
Od wyroku można jeszcze złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego; mec. Cichońska nie przesądziła, czy tak się stanie. Mec. Brzozowska-Pasieka uznała wyrok za „więcej niż zadowalający”, bo odchodzący od formalizmu.
Badając pozew o nakazanie sprostowania, sąd nie sprawdza prawdziwości jego treści, ale tylko czy jest ono rzeczowe i odnosi się do faktów, czy jest podpisane oraz czy dochowano formalnych wymogów co do terminów oraz danych osobowych. SA uznał, że tych warunków dochowano.