Odpowiedź, którą uzyskał dziennikarz wprawiła go w niemałe osłupienie.- W czasie szczytu NATO Barack Obama mówił, że jest zaniepokojony działaniami do których doszło w Polsce i długotrwałym impasem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Wyobraźmy sobie, że Donald Trump leci do Polski i dzwoni do pana i mówi: „Rudy - wiem, że znasz Polskę byłeś tam, co mam powiedzieć ludziom w Polsce, kiedy są zaniepokojeni relacjami pomiędzy władzą wykonawczą, sądowniczą oraz ustawodawczą” - dociekał Kraśko.
Wyraźnie zmieszany Kraśko, po chwili znów powrócił do swojej narracji i przekonywał, że Obama mówił o tym, iż przyjaciele muszą mówić szczerze, jeśli coś ich niepokoi.- Myślę, że o ile nie mówimy tu o rażących, poważnych, strasznych sytuacjach, gdzie mamy do czynienia z więźniami politycznymi, to lepiej nie pchać się w sprawy wewnętrzne innych krajów i ich decyzje związane z równowagą pomiędzy poszczególnymi rodzajami władzy. Jeśli koniecznie chce się wyrazić swoją opinię to chyba lepiej robić to prywatnie, a nie publicznie – skwitował Giuliani.
- Faktycznie powinniśmy, ale może lepiej zachować tę szczerość na rozmowy prywatne. Niech ten niepokój będzie wypowiedziany równie mocno, ale w cztery oczy. Jeśli naruszenia praw człowieka, albo ucisk jest tak rażący, to trzeba mówić, ale to zawsze zależy od stopnia powagi sytuacji. W przypadku prezydenta Obamy widziałem masę przeciwieństw. Zdarzało się, że był w krajach naprawdę poważnie naruszających prawa człowieka, a nie powiedział ani słowa – mówił Giuliani.