Tymczasem sprawa wydaje się być znacznie bardziej poważna. Prezes TK zaczął przekonywać Monikę Olejnik, że kandydatem na nowego prezesa Trybunału nie może być sędzia, który uzyskał tylko jeden głos.- Co tam jest napisane? Nic. Że trzeba przygotować, to kwestia regulaminu, głosowania. Trzeba zdążyć z orzeczeniami, bo to są bardzo ważne, nie przed moim odejściem, tylko do końca roku. Ja odejdę, a wyroki będą wydawane – mam nadzieję – 19 i 20 grudnia [...] 9 sędziów jest silnie zaangażowanych w prace TK, więc oni byli adresatami maili, które potem ujawniono– mówił Rzepliński.
Co ciekawe, zupełnie inne zapisy znajdują się w treści ustawy o TK. W artykule 16 czytamy:– Nie będę komentował supozycji. TK wyraźnie orzekł, że skoro konstytucja stanowi, że Zgromadzenie Ogólne jako organ konstytucyjny przedstawia prezydentowi 2 kandydatów, to powinni być to kandydaci ZO. Na pewno kandydatem ZO nie może być sędzia, który uzyskał aż 1 głos – mówił Andrzej Rzepliński w „Kropce nad i” TVN24.
1. Prezesa i wiceprezesa Trybunału powołuje Prezydent Rzeczypospolitej spośród trzech kandydatów przedstawionych na każde stanowisko przez Zgromadzenie Ogólne.
2. Kandydatów na stanowisko prezesa lub wiceprezesa Trybunału Zgromadzenie Ogólne wybiera spośród sędziów Trybunału, którzy w głosowaniu tajnym uzyskali kolejno największą liczbę głosów. Uchwałę z nazwiskami wybranych kandydatów prezes Trybunału przekazuje Prezydentowi Rzeczypospolitej niezwłocznie.
[...]
7. Wybór kandydatów przeprowadza się, jeśli w Zgromadzeniu Ogólnym bierze udział co najmniej 10 z ogólnej liczby sędziów Trybunału określonej w art. 194 ust. 1 Konstytucji. Każdy sędzia Trybunału uczestniczący w procedurze wyboru ma tylko jeden głos i może głosować tylko na jednego kandydata.
- Nowym prezesem TK musi być sędzia, który ma poparcie Trybunału. Czy to będzie 2 czy 3 kandydatów, przedstawionych prezydentowi, to nie jest najważniejsza kwestia. Najważniejsze jest to, że organ konstytucyjny, jakim jest TK, przedstawia kandydatów. To kandydaci zgromadzenia, więc naturalnie nie wchodzi w grę ktoś, kto uzyskał jeden, dwa czy równie mało głosów” - twierdził Rzepliński.