Dowody do tej pory zgromadzone wskazują, że jest mało prawdopodobne, by Marcin P. był sam realizatorem pomysłu uruchomienia Amber Gold. Co ciekawe, afera zbiegła się – być może jest to przypadek – z reformą prokuratury. Nastąpił rozdział pomiędzy prokuratorem generalnym a ministrem sprawiedliwości. Ta sprawa według mnie obnażyła słabość tego podziału. Prokuratorzy poczuli się nagle, że niczego nie muszą
– dodała.
Małżeństwo P. bardzo pilnowało się, by nie pokazywać się w towarzystwie polityków. Co ciekawe – a myśmy to opisywali – kto był we władzach, kto zajmował się finansami Amber Gold. Tam byli ludzie z doskonałym wykształceniem, z ogromnym doświadczenie, ludzie którzy pracowali z Janem Krzysztofem Bieleckim. Nie było tam nikogo wziętego z ulicy. Dzień po wybuchu Amber Gold zniknęła strona internetowa firmy. Marcin P. to był człowiek, który nie chciał afiszować się publicznie. I to jest też bardzo zastanawiające
– powiedziała Dorota Kania.
Komisja śledcza do zbadania afery rozpocznie pracę 7 września.
Czytaj więcej: Komisja śledcza ws. Amber Gold ruszy od 7 września. Wassermann: Pracy na dwa lata