Nazywany „profesorem” Jerzy Stępień próbował zastraszać prof. Kamila Zaradkiewicza jeszcze przed jego publicznymi wypowiedziami. Do takiej sytuacji miało dojść w Trybunale Konstytucyjnym.
Działanie wobec mnie to ewidentnie wyraz tego, jak bardzo obecnie dziewięciu sędziów trybunału z prezesem na czele, jest zaangażowanych w batalię z obecnymi władzami publicznymi. Nawet takie neutralne wypowiedzi jak moja, prowadzą do tego, że trzeba pozbyć się pracownika, bo jest niewygodny i uważany jest za wroga instytucji. Prezes zarzucił mi, że moja wypowiedź była polityczna. Postrzega już mówienie o prawie jako politykę
- dodał Zaradkiewicz.
Nie wypowiadałem się o politykach i polityce, a prezes Andrzej Rzepliński nie unika takich wypowiedzi. Dlatego zarzut polityczności wobec mnie jest co najmniej dziwny
- mówił „Codziennej” profesor.
Były dyrektor Biura Orzecznictwa i Studiów TK uważa, że został niesprawiedliwie zdegradowany i de facto zwolniony z pracy przez prezesa Rzeplińskiego.