Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Czabański o prezesie TVP: Kurski otrzymał żółtą kartkę

- Jest dużo zastrzeżeń, ale zwyciężył pogląd, że trzeba dać żółtą kartkę - co zostało uczynione, bo Jacek Kurski został odwołany ze stanowiska - ale także dać szansę, żeby do czasu konkursu pr

- Jest dużo zastrzeżeń, ale zwyciężył pogląd, że trzeba dać żółtą kartkę - co zostało uczynione, bo Jacek Kurski został odwołany ze stanowiska - ale także dać szansę, żeby do czasu konkursu przedstawił on spójną wizję rozwoju TVP i wyjścia z kłopotów opartą o realia, a nie pobożne życzenia – mówi nam Krzysztof Czabański, przewodniczący Narodowej Rady Mediów.

We wtorek mieliśmy do czynienia z chaosem informacyjnym dotyczącym odwołania prezesa TVP Jacka Kurskiego? Jak to wygląda na ten moment?

Uchwała o odwołaniu Jacka Kurskiego została przegłosowana. Ona obowiązuje. Tyle tylko, że w tej uchwale jest doprecyzowanie, którego w pierwszym wniosku zgłoszonym przez panią Joannę Lichocką nie było. Wniosek ten nie określał bowiem żadnego terminu, a jedynie mówił o odwołaniu pana Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP. W ostatecznym tekście uchwały, który został przyjęty, jest doprecyzowanie, że wchodzi ona w życie w dniu rozstrzygnięcia konkursu, ale nie później niż w dniu 15 października. Druga uchwała rozpisuje konkurs na obsadę funkcji prezesa TVP i ma być on rozstrzygnięty nie później niż do 15 października tego roku.

Nie warto było odwołać Jacka Kurskiego natychmiastowo?
Oczywiście była dyskusja na ten temat po tym, jak prawnicy zgłosili zastrzeżenie, że musi być podany termin odwołania. Rozmawialiśmy o tym, czy warto podawać termin z dniem dzisiejszym, skoro konkurs ma być rozstrzygnięty w ciągu dwóch miesięcy i czy usunięcie pana Kurskiego nie wywoła niepotrzebnego chaosu i szkód w spółce. Uchwała o odwołaniu pana Kurskiego jednak została podjęta.

Jakie były przyczyny podjęcia tej uchwały? Jakie sygnały docierały do członków Rady Mediów Narodowych?
Po pierwsze docierały do nas sygnały o trudnej i niestabilnej sytuacji finansowej spółki. To wiąże się z niższymi dochodami spółki, nie tylko z racji abonamentu, ale także z racji obniżonego wpływu z reklam, co być może wiąże się ze spadkiem oglądalności. Sam spadek oglądalności też jest niepokojącym sygnałem niezależenie od tego, czy badania oglądalności trzeba by weryfikować i być może rozpisać konkurs na robienie tych badań przez różne firmy, tak żeby nie było monopolu. Zgadzam się z zastrzeżeniami wobec tych badań. Niemniej jednak prezes Kurski jest niekonsekwentny, bo raz się chwali wynikami oglądalności, jak mu to pasuje. Wtedy Nielsen jest dobry. Kiedy indziej pan Kurski bardzo podważa badani Nielsena. To było niekoherentne. Kolejna sprawa, która budzi zaniepokojenie, to różnego rodzaju reorganizacje w firmie. Ograniczenie kompetencji anten. Zbyt duża rola decyzji programowych zapadających w miejscach nietwórczych. Nieodbudowywanie redakcji i miejsc, gdzie mają się rodzić pomysły. Nieotwarcie drzwi dla twórców, tak aby mogli wejść do Telewizji i robić ciekawe rzeczy, będąc w środku firmy. Nieotwarcie drzwi dla ludzi, którzy zostali wypchnięci do firmy LeasingTeam i na inne formy umów śmieciowych. Mnie osobiście bardzo zaniepokoiło to, że występuje praktyczna niechęć do współpracy z innymi mediami publicznymi. Efekt synergii mediów publicznych byłby dużym osiągnięciem, a media publiczne powinny współpracować. Jest dużo zastrzeżeń, ale zwyciężył pogląd, że trzeba dać żółtą kartkę - co zostało uczynione, bo Jacek Kurski został odwołany ze stanowiska - ale także dać szansę, żeby do czasu konkursu przedstawił on spójną wizję rozwoju TVP i wyjścia z kłopotów opartą o realia, a nie pobożne życzenia. Wczorajsze wystąpienie przedstawicieli TVP przed Radą Mediów Narodowych było hurraoptymistyczne, co nie zrobiło dobrego wrażenia, przyczyniając się do atmosfery, która zdecydowała o pokazaniu żółtej kartki.

Drugie posiedzenie RMN spowodowało wylanie wiadra pomyj na członków rady. Co ciekawe w dużej części to zarzuty mediów prawicowych. Niektórzy domagają się likwidacji rady. Jak Pan to ocenia?
Jeżeli chodzi o bardzo daleko posuniętą krytykę to trzeba ją przyjąć z pokorą. Jeśli chodzi o ataki nie merytoryczne, to dla mnie jest sygnał, że przebudowa mediów publicznych, tak aby one rzeczywiście stały się mediami publicznymi i narodowymi, a nie były terytorium do zdobywania łupów materialnych przez określone grupy, to proces bardzo ciężki. Będzie on natrafiał na opór różnych środowisk i grup interesów, które jak wiemy nie mają barwy politycznej. Pieniądze są bowiem ponadpartyjne.
 

Reklama
Źródło: niezalezna.pl
Reklama