Pogrzeb miał charakter świecki. Protestujący w milczeniu maszerowali za konduktem pogrzebowym. Paradoksalnie to uczestniczący w pogrzebie atakowali protestujących używając wobec nich różnych inwektyw i próbując im wyrwać tablice ze zdjęciami, tekstami literackimi i pieśniami mówiącymi o masakrze grudniowej.
Przyszliśmy tutaj właśnie ze względu na tych, którzy razem z nim stali na czele zbrodniczego systemu, chcieliśmy im przypomnieć do czego się przyczyniali. Przyszliśmy także dlatego, że nie mieści nam się w głowie, że w momencie, kiedy jeszcze nie dokończono prac na Łączce, kiedy jeszcze nie wydobyliśmy z ziemi naszych bohaterów to tutaj, w ich pobliżu chowa się katów narodu polskiego - mówiła Beata Sławińska z fundacji Łączka, która zorganizowała protest.

(fot. Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska)
Przeciwko pochowaniu Kociołka na Powązkach zaprotestował także prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Przypomnijmy, jak historycy oceniają dokonania Stanisława Kociołka.Wolność, niepodległość, prawda i godność człowieka to fundamenty, na jakich budowana jest Rzeczpospolita Polska. Stanisław Kociołek przez lata był członkiem komunistycznego aparatu partyjnego, który zwalczał te wartości - napisał w oficjalnym oświadczeniu dr Łukasz Kamiński.
Kociołek, jako wicepremier rządu PRL, konsekwentnie nakręcał spiralę prowokacji... Najpierw 14 grudnia 1970 r. o 15.50 wspólnie z I sekretarzem KW PZPR w Gdańsku Alojzym Karkoszką i komendantem wojewódzkim MO płk Romanem Kolczyńskim podejmował decyzję o skierowaniu na ulice Gdańska wojska i kompanii ZOMO. Później 15 grudnia o godz. 20.00 gdańska telewizja wyemitowała przemówienie wicepremiera Kociołka, który całą winą za zaistniałą sytuację na Wybrzeżu obarczył robotników i wezwał wszystkich do powrotu do pracy „od jutra, od zaraz”.16 grudnia Kociołek powtórzył swój apel. Znów za pośrednictwem telewizji i radia Kociołek oznajmił, że „niemożliwe jest odwrócenie podjętych decyzji” i wezwał wszystkich do podjęcia pracy. 17 grudnia 1970 r. idących do pracy ludzi powitały serie z karabinów bandytów z LWP.- przypomniał na swojej stronie facebookowej Sławomir Cenckiewicz, autor książki „Gdański Grudzień”